– Ceny energii z pewnością powinny być niższe. Chcę pomóc rządowi oraz panu premierowi, ale sądzę, że nie należy w ten sposób igrać ani szantażować Polaków. To będzie podstawą mojej prezydentury. Jesteśmy narodem wolności i nie możemy ulegać szantażom – oświadczył prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z Polsat News.
Prezydent Karol Nawrocki
Przemysław Malinowski
Reklama
Prezydent Karol Nawrocki w wywiadzie dla Polsat News odnosił się do decyzji związanej z „ustawą wiatrakową”. Rzecznik Nawrockiego, Rafał Leśkiewicz, w rozmowie z PAP zapowiedział, że nie uzyska ona zgody prezydenta i prawdopodobnie zostanie zawetowana.
Reklama Reklama
Głównym celem tzw. ustawy wiatrakowej jest złagodzenie dotychczasowych regulacji dotyczących inwestycji w elektrownie wiatrowe na lądzie. Nowelizacja znosi wprowadzoną w 2016 roku zasadę 10H i wprowadza 500 m jako minimalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie wynosi ona 700 m.
– To rzeczywiście dotyczy wiatraków w tej ustawie. Pan premier oraz większość parlamentarna pragną szantażować nie tylko prezydenta, ale także Polaków, zmuszając ich do akceptacji turbin wiatrowych bliżej ich domów. Wiele osób protestowało w tej sprawie. Istnieją także problemy z lobbingiem niektórych firm, w tym zagranicznych, które stawiają te wiatraki. (…) Nie zamierzam ulegać takiemu szantażowi i sądzę, że Polacy są zbyt mądrym narodem, by wierzyć, że pan premier Donald Tusk faktycznie pragnie obniżyć ceny energii elektrycznej –
– Ceny energii rzeczywiście powinny być niższe. Zamierzam wesprzeć rząd i pana premiera w tym dążeniu, ale uważam, że nie powinno się w ten sposób igrać ani szantażować Polaków. To będzie kluczowe dla mojej prezydentury. Jesteśmy narodem wolności i nie możemy poddawać się szantażom. (…) Łączenie ustawy wiatrakowej z cenami energii elektrycznej jest niedopuszczalne.
Reklama Reklama Reklama
Afera o dotacje z KPO. Karol Nawrocki: Polacy mają prawo być oburzeni
Prezydent odniósł się również do kontrowersji związanej z dotacjami z KPO dla firm z branży hotelarskiej i gastronomicznej. – Sam temat KPO oraz uzgodniona cena za polską praworządność jest kwestią, która nie odpowiada moim emocjom społecznym, a dzisiaj również politycznym i prezydenckim. Dla mnie uzależnianie polskiego systemu praworządności od zagranicznych funduszy, niezależnie od tego, jaki rząd sprawuje władzę, jest problematyczne. To mi się nie podoba. Natomiast to, co stało się z tymi funduszami, wzburzyło opinię publiczną i obciąża obecny rząd oraz samego pana premiera, który za to odpowiada – powiedział Nawrocki.
– Dostrzegamy, jak trudna jest sytuacja finansów publicznych w Polsce, a kiedy Polacy słyszą, że wydawano publiczne środki na solaria, sauny czy jachty, mają prawo być oburzeni – dodał.
Nawrocki zasugerował również, że odpowiedzialność za sposób wydawania tych środków ponosi także poprzedni rząd. – Czasami, gdy słucha się pana premiera, ma się wrażenie, że na każde pytanie ma jedną, standardową odpowiedź. Jednak od 1,5 roku rządzi rząd premiera Donalda Tuska, więc oczekujemy, że pan premier również weźmie odpowiedzialność za to, za co odpowiada. Myślę, że Polacy nie chcą już słuchać o tym, co działo się przed premierem Donaldem Tuskiem. Oczekują premiera, który bierze odpowiedzialność za życie publiczne w Polsce. Odpowiedź na prawie każde pytanie dotyczące kryzysu w ustach Donalda Tuska zaczyna się od słowa „Prawo i Sprawiedliwość”. (…) Od ponad 18 miesięcy mamy rząd, który odpowiada zarówno za dystrybucję funduszy, jak i za stan finansów publicznych. Chciałbym w rozmowie z panem premierem skupić się na przyszłości Polski. Uważam, że jeśli rozmowa zawsze zaczyna się od dyskusji o poprzednikach, nie przynosi to korzyści Polsce – mówił Nawrocki.
Nawrocki skomentował również wydarzenia na Stadionie Narodowym. Sobotni koncert Maksa Korża przyciągnął dziesiątki tysięcy fanów, w
Źródło
