Jarosław Rzepa, PSL: Zagłosuję za związkami partnerskimi

– Część polityków PSL zmieniła zdanie w sprawie związków partnerskich – mówi Jarosław Rzepa, poseł PSL.
Jarosław Rzepa, PSL: Zagłosuję za związkami partnerskimi - INFBusiness

Jarosław Rzepa

Foto: Materiały prasowe

Skąd wziął się pomysł, by koalicja rządząca wystawiła jednego wspólnego kandydata? 

W obecnej sytuacji, zarówno jeżeli chodzi o koalicję, jak i o cel, którym jest wygranie wyborów, nie możemy się rozbijać na kilku kandydatów, którzy będą ze sobą rywalizowali. A w drugiej turze, przez dwa tygodnie, nagle popierali. Lepiej byłoby, żebyśmy od samego początku postawili na jednego kandydata. Bo naprawdę, my musimy wygrać te wybory.

Byliście zaskoczeni, że premier Donald Tusk od razu na tę propozycję odpowiedział negatywnie?  

Nie. Rozpoczęliśmy dyskusję na ten temat i myślę, że będzie się ona jeszcze w przestrzeni publicznej toczyła.

Kto mógłby być tym wspólnym kandydatem? 

W pierwszej kolejności powinno się brać pod uwagę osobę wskazaną przez największą partię tworzącą obóz rządzący.

W Koalicji Obywatelskiej pojawiają się dwa nazwiska: Radosława Sikorskiego i Rafała Trzaskowskiego. Którego byście woleli?

Dzisiaj zdecydowanie bardziej rozpoznawalną osobą jest moim zdaniem jednak pan prezydent Trzaskowski. Czy pan minister Sikorski byłby też tutaj dobrym kandydatem? Myślę, że to by trzeba było przebadać. 

A czy nie razi was zdjęcie krzyży w ratuszu przez Rafała Trzaskowskiego?

Razi, ale nie ze wszystkimi decyzjami musimy się zgadzać. Najważniejsza jest zmiana władzy. Mamy wiele obietnic wyborczych do zrealizowania i chcielibyśmy mieć partnera na Krakowskim Przedmieściu. Takiego, który czasami będzie patrzył nam na ręce, ale jednocześnie będzie można z nim prowadzić dialog.

Najważniejsza jest zmiana władzy. Mamy wiele obietnic wyborczych do zrealizowania i chcielibyśmy mieć partnera na Krakowskim Przedmieściu

Czy propozycja wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich nie obraża Polski 2050 i marszałka Szymona Hołowni?

My z Szymonem Hołownią umówiliśmy się, że będzie naszym kandydatem i się w żaden sposób z tego nie wycofujemy. Natomiast ta nasza propozycja jest trochę wyjściem do przodu. Myślę, że koledzy z Polski 2050 mogli być trochę zaskoczeni tym, chociaż nie wierzę, żeby prezes Władysław Kosiniak-Kamysz z marszałkiem Hołownią na ten temat nie rozmawiał. 

Czy po wyborach Trzecia Droga się rozpadnie?

Trzecia Droga to był projekt na wybory parlamentarne, który okazał się skuteczny. Może on nie przetrwać z tego względu, że jednak jedna i druga strona cały czas musi do tej koalicji dokładać. My, zakładając odrębne kluby parlamentarne, poszliśmy swoimi drogami i chyba trochę zapomnieliśmy, że coś nas powinno bardziej jednoczyć. Dlatego musimy zadać sobie pytanie, czy nadal chcemy iść dalej. Ja uważam, że projekt TD nie jest jeszcze przekreślony.

Trzecia Droga to był projekt na wybory parlamentarne, który okazał się skuteczny. Może on nie przetrwać z tego względu, że jednak jedna i druga strona cały czas musi do tej koalicji dokładać

PSL jest w rządzącej koalicji buntownikiem. Nie podobają się wam projekty dotyczące związków partnerskich czy aborcji.

Od początku było wiadomo, jakie mamy podejście do tych spraw. Nic nie ukrywaliśmy. Ale w naszym środowisku też widać zmianę poglądów. Rozmawiam dużo z wyborcami i widzę, że oczekują oni zmiany prawa. I pomimo naszych wewnętrznych przekonań, do niedawna również moich, nasz elektorat oczekuje czegoś innego. Ja taką zmianę już w swoim myśleniu przeprowadziłem, wielu moich kolegów też.

Mówi pan o związkach partnerskich czy o aborcji?

O związkach partnerskich. Uważam, że te wszystkie zapisy, które się w tym projekcie znalazły, są wyrazem kompromisu między ugrupowaniami. Ja za tym zagłosuję. Choć przyznam, że obawiam się, czy w trakcie procesu legislacyjnego nie zostaną do niego zgłoszone poprawki, z którymi nie będę mógł się zgodzić.

Czyli ministra Kotula może liczyć przynajmniej na część głosów posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego? 

Raczej tak. 

Popiera pan pomysł wolnej Wigilii?

Jestem jak najbardziej za. Skończmy z tą fikcją. W ten dzień nic konkretnego się nie dzieje w zakładach pracy czy też w urzędach. Niech ludzie tego dnia będą od rana w domu. W zamian za to można zrobić jedną sobotę pracującą.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *