Odebraliśmy komunikat w związku z wydarzeniami ostatnich kilkudziesięciu godzin, mówię o głośnych pożarach: hali targowej tu w Warszawie na Marywilskiej, składowisk odpadów – mówił po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
Donald Tusk
– Meldunki z wielu stolic europejskich były jednoznaczne, Rosja przygotowuje rozmaitego typu ingerencje także w sam proces wyborczy, przed wyborami do PE> To nie jest pierwszy taki przypadek, ale skala jest coraz większa — mówił po posiedzeniu rządu Tusk.
Donald Tusk: Polska zagrożona w największym stopniu akcjami bezpośrednimi Rosji
– Zarówno z sojuszniczych, jak i naszych źródeł wynika, że w największym stopniu zagrożone takimi ingerencjami i akcjami bezpośrednimi jest Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, trochę Finlandia — dodał.
– Odebraliśmy komunikat w związku z wydarzeniami ostatnich kilkudziesięciu godzin, mówię o głośnych pożarach: hali targowej tu w Warszawie na Marywilskiej, składowisk odpadów. Bardzo ważne było dla nas żeby upewnić się, czy istnieje powód dla tych spekulacji, że te pożary mogą mieć związek z aktywnością służb obcych państw, czy mamy do czynienia z aktami sabotażu i dywersji — kontynuował premier.
Premier dodał, że na razie nie ma żadnego powodu sądzić, aby któryś z tych pożarów był skutkiem działania sił zewnętrznych, – Ale w żaden sposób nie zmniejsza to zagrożenia sabotażem i dywersją – zastrzegł.
Donald Tusk: Udaremniliśmy próby aktów sabotażu i podpaleń
Następnie Tusk poinformował, że „w ostatnich kilkunastu tygodniach, także dzięki współpracy z sojusznikami, państwo polskie udaremniło przygotowywane próby akcji bezpośrednich, dotyczących także sabotażu i próby podpaleń”.
– Sprawa jest bardzo poważna. Stan podwyższonej gotowości jest niezbędny — podkreślił premier. Dlatego — jak powiedział Tusk — odwróci decyzję premier Beaty Szydło o likwidacji 10 delegatur ABW. – To wymaga środków i pieniędzy — przyznał. Dodał też, że podjął decyzję o przeznaczeniu z rezerwy Prezesa Rady Ministrów 100 mln zł na wzmocnienie ABW i Agencji Wywiadu. – Musimy także zainwestować więcej środków np. w zaporę na granicy polsko-białoruskiej — dodał Tusk. O istniejącej na granicy zaporze stwierdził, że „nie spełnia ono naszych oczekiwań”.
Tusk przekonywał, że zarówno straż graniczna i wojsko zwróciły się do rządu z prośbą o wzmocnienie zapory na granicy tak, aby nie można było „za pomocą samochodowego lewarka rozginać prętów i przechodzić na polską stronę”.
Donald Tusk: Służba na granicy Polski z Białorusią to najtrudniejsza służba
– Sytuacja na granicy jest trudna, każdej doby jest kilkaset prób przekroczenia tej granicy. To coraz rzadziej są migranci, rodziny biedne szukające pomocy, w 80 przypadkach na 100 mamy do czynienia ze zorganizowanymi grupami młodych mężczyzn, 18-30 lat, bardzo agresywnych. Służba na granicy polsko-białoruskiej jest dziś najtrudniejszą służbą dla straży i wojska. Dlatego tak ważne jest zrozumienie i wsparcie, także ze strony opinii publicznej, ze strony państwa będzie pełne wsparcie — zapowiedział premier.
– Dziś, inaczej niż w przeszłości, straż graniczna i żołnierze przywiązują wielką wagę do humanitarnych zachowań. To utrudnia działania. Im bardziej empatycznie zachowują się funkcjonariusze, policjanci i policjantki, żołnierze, tym częściej wywołuje to większą agresję i bezczelność tych, którzy chcą przełamać granicę i przedostać się do Polski — dodał.
– Proszę tutaj wszystkich o zrozumienie, nas nie trzeba uczyć empatii w tej kwestii, ale dziś najważniejsze jest wsparcie tych wszystkich, którzy pilnują granicy. Oni wykonują tam wielką robotę wymagającą bardzo dużo poświęceń – podkreślił szef rządu.
– Mamy dwie kwestie — migranci i tutaj infrastruktura taka techniczna to są kamery, pojazdy, ja już dostałem deklarację z KE, że tutaj środki powinny do Polski nadal płynąc na wyposażenie naszych służb i wojska chroniących granicę. Odrębną sprawą jest kwestia fortyfikacji — granica polsko-białoruska to nie tylko kryzys migracyjny, w Europie już wszyscy wiedzą, że jest to organizowana przez Mińsk i Moskwę presja, która ma destabilizować sytuację w Polsce i w Europie, wojna hybrydowa. Kwestia ochrony granicy to jest oczywiście kwestia całej Europy — mówił też Tusk. – Środków nie powinno zabraknąć, granica będzie priorytetem i Polska będzie priorytetem — dodał.
Donald Tusk o komisji ds. badania wpływów rosyjskich: Nie będzie spektaklu, raport za dwa miesiące
Tuska pytano też o zapowiedziane przez niego rozpoczęcie prac komisji ds. wpływów rosyjskich po znowelizowaniu ustawy dającej podstawy jej działania.
– My musimy jak najszybciej wyjaśnić, i wyjaśnimy, to wyjaśnienie ujrzy światło dzienne po wyborach, musimy wyjaśnić dlaczego, w odniesieniu do osób co do których wiemy, że jakieś wpływy rosyjskie miały miejsce, a one zajmowały ważne stanowiska w administracji za Morawieckiego, i rozpoczęto śledztwa, wyjaśnianie, a następnie ukręcono tym sprawom łeb, do dziś ich nie wyjaśniono. Niektóre z tych osób nadal funkcjonują w przestrzeni publicznej. Nie chodzi mi o spektakl — zapewnił premier.
– Nie będzie komisji sejmowej, ja powołam komisję rządową, dostanie termin dwumiesięczny i w ciągu dwóch miesięcy przygotuje raport, z którego będzie wynikało kto, gdzie, dlaczego, za ile ulegał takim wpływom, kto wykonywał zlecenia ze strony Rosji czy Białorusi i przede wszystkim kto podejmował decyzje o ukręcaniu tych spraw. Bo to są sprawy, od których zależy nasze życie, nasze bezpieczeństwo — podkreślił Tusk.
– Będziemy chcieli przeanalizować maksymalnie szybko wszystkie dostępne papiery, raport, a później eliminowanie z życia publicznego tych wszystkich… plus wnioski do prokuratury, wznowienie śledztwa co do tych wszystkich, co do których nie będzie już wątpliwości, że działają pod wpływem rosyjskich i białoruskich służb — dodał.
– To nie będzie komisja, które poluje na PiS, czy opozycję. My musimy natychmiast wyjaśnić kwestie, które teraz zagrażają bezpieczeństwu państwa polskiego. Mamy już te nazwiska, które będą dobrze przebadane — podkreślił Tusk.