Sejmowa Komisja ds. Petycji zwraca się do premiera z pytaniem, dlaczego nadal nie udzielił odpowiedzi na jej dezyderat dotyczący liberalizacji przepisów dotyczących narkotyków. Opóźnienie wynosi już niemal trzy miesiące, a nieoficjalnie sugeruje się, że Donald Tusk celowo zwleka z odpowiedzią.
Donald Tusk
Wiktor Ferfecki
We wtorek, podczas pierwszego posiedzenia po wyborach prezydenckich, zebrała się sejmowa Komisja ds. Petycji, aby rozpatrzyć m.in. petycję od osoby domagającej się legalizacji marihuany do celów osobistych. Według tej osoby „obecne przepisy penalizujące posiadanie nawet niewielkich ilości tego środka są nieodpowiednie do współczesnych realiów społecznych i naukowych, a ich egzekwowanie rodzi liczne problemy społeczne i ekonomiczne”.
Komisja podjęła decyzję o wysłaniu w tej sprawie dezyderatu do premiera Donalda Tuska, jednak wyraziła również obawy, że szef rządu nadal nie odpowiedział na wcześniejsze, podobne pismo. – Już mamy czerwiec, więc może ktoś powinien się zastanowić, dlaczego nie raczył jeszcze odpowiedzieć – mówiła wiceprzewodnicząca komisji Urszula Augustyn z KO. Zaproponowała, aby do dezyderatu dołączyć pytanie, dlaczego Tusk każe komisji tak długo czekać na odpowiedź.
Komisja ds. Petycji zdecydowała już o wysłaniu dwóch dezyderatów dotyczących marihuany do premiera
Wcześniejszy dezyderat komisja skierowała w lutym, po rozpatrzeniu analogicznej petycji dotyczącej „trawki”. Zgodnie z twierdzeniem jej autora „marihuana jest po legalnym alkoholu i tytoniu najpopularniejszym środkiem odurzającym w kraju”, a obowiązujące przepisy, które przewidują kary za posiadanie nawet niewielkich ilości, są „fikcją, która podważa zaufanie do prawa”.
Marihuana jest – po legalnym alkoholu i tytoniu – najpopularniejszym środkiem odurzającym w kraju. Do jej stosowania przyznaje się kilka milionów Polaków, co według obowiązujących przepisów oznacza, że w społeczeństwie znajduje się kilka milionów niebezpiecznych przestępców
Po rozpatrzeniu pisma Komisja ds. Petycji zaapelowała do Tuska o przedstawienie szczegółowej oceny potencjalnych skutków depenalizacji posiadania niewielkich ilości marihuany na własny użytek. „Czy rząd planuje działania legislacyjne związane z nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii? Czy badano związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy penalizacją posiadania marihuany na własny użytek a rozwojem rynku tzw. dopalaczy i wzrostem ich konsumpcji?” – pytała komisja.
Zgodnie z regulaminem Sejmu premier ma obowiązek odpowiedzieć na dezyderat w ciągu 30 dni, czyli do połowy marca. Termin ten został już przekroczony o niemal trzy miesiące. W związku z tym wspomniany dezyderat jest jednym z najdłużej oczekujących na odpowiedź w Komisji ds. Petycji.
Donald Tusk będzie pod coraz większą presją, ponieważ w Sejmie działa zespół dążący do depenalizacji marihuany
Co może być przyczyną opóźnienia? Na nasze pytania w tej sprawie nie odpowiedziało Centrum Informacyjne Rządu. – Dezyderaty do premiera często są następnie przekierowywane do ministerstw, i nie można wykluczyć, że któreś z nich spowodowało opóźnienie w odpowiedziach – przypuszcza Marcin Józefaciuk (KO), członek Komisji ds. Petycji oraz parlamentarnego zespołu ds. depenalizacji marihuany.
Jednak nieoficjalnie można usłyszeć coś innego. Posłowie, z którymi rozmawialiśmy, podejrzewają, że premier celowo odwleka odpowiedź, aby nie wprowadzać nowego tematu do kampanii prezydenckiej. Powodem braku odpowiedzi może być również niezdecydowanie samego Donalda Tuska w kwestii depenalizacji marihuany. W przeszłości wyrażał się na ten temat w sposób sprzeczny. – Jeśli chcecie legalizacji marihuany, wybierzcie innego premiera – zaznaczał w 2011 roku. Jednak 12 lat później mówił już co innego: – Ciągle pytają mnie o legalizację marihuany. Może po prostu zdecydować się na brak penalizacji, aby nie było więzienia, a podejść do tego rozsądnie.
Źródło