Dlaczego Donald Tusk wyklucza wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę? Chodzi tylko o wybory prezydenckie?

Tuż przed wyjazdem do Paryża na spotkanie europejskich liderów premier Donald Tusk zdecydowanie odrzucił możliwość wysłania polskich sił zbrojnych do Ukrainy. Przeciwko temu pomysłowi opowiadają się również PiS oraz, oczywiście, Konfederacja. Co może być przyczyną tej decyzji? I czy rzeczywiście ma to związek z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi?
Dlaczego Donald Tusk wyklucza wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę? Chodzi tylko o wybory prezydenckie? - INFBusiness

Premier Donald Tusk podczas wypowiedzi dla mediów w Paryżu

Foto: PAP/Paweł Supernak

Michał Kolanko

Warto przypomnieć, że pomysł wysłania żołnierzy do Ukrainy w ramach misji pokojowej czy stabilizacyjnej nie jest nowy. Po raz kolejny został on „ożywiony” pod koniec ubiegłego roku przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Wówczas oraz obecnie premier Donald Tusk dystansował się od tej idei. Od pomysłu wysłania polskich wojsk odcina się także Rafał Trzaskowski. – Uważam, że wysyłanie polskich żołnierzy do Ukrainy to zły pomysł – mówił kandydat KO nieco mniej niż miesiąc temu, 24 stycznia 2025 roku. To wszystko wpisuje się nie tylko w geopolityczną grę na wielu płaszczyznach, ale także w toczącą się w kraju kampanię wyborczą. Trzaskowski niedawno zaskoczył swoim postulatem uszczelnienia programu 800+ dla Ukraińców. 

Wysłanie polskich wojsk do Ukrainy? PiS mówi o „rzezi” 

Prawo i Sprawiedliwość ma jednoznaczne stanowisko w tej kwestii. W ubiegłym tygodniu rzecznik PiS Rafał Bochenek stwierdził, że pomysł wysłania wojsk do Ukrainy wiąże się z ryzykiem, że trafią one na „rzeź”. W poniedziałek w podobnym tonie wypowiadał się szef klubu PiS oraz były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. – Polska nie powinna wysyłać żołnierzy, ponieważ oznaczałoby to wystawienie ich na rzeź – powiedział w rozmowie na antenie Radia Plus.

Jak na tę sprawę patrzą eksperci? – W kontekście wysyłania wojsk nie chodzi tylko o Ukrainę, lecz także o to, że jest to niezwykle niepopularny postulat. Można to porównać do braku poparcia w Polsce dla przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej – mówi „Rzeczpospolitej” Łukasz Pawłowski, szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.

– Na przykład, zadajemy pytanie, czy Polska powinna zwiększyć wydatki na obronność. Największe poparcie dla wyższych nakładów na ten cel wyrażają wyborcy w grupie wiekowej 18–29 lat. Wynika to z kalkulacji: im więcej wydamy na obronność, tym bezpieczniejsza będzie Polska. To właśnie przedstawiciele tych roczników, które potencjalnie mogą zostać powołane do walki, najbardziej obawiają się takiego scenariusza – komentuje Pawłowski.

– Moim zdaniem nie ma znaczenia, na którą partię ktoś głosuje, ten postulat po prostu nie cieszy się poparciem. Gdyby rząd zdecydował się na taki krok, wszystkie inne siły polityczne natychmiast by go skrytykowały – dodaje Pawłowski. 

Poseł PiS Janusz Kowalski w poniedziałek pisał np., aby „nie wierzyć w obietnice Tuska i Trzaskowskiego” dotyczące wysłania żołnierzy do Ukrainy. 

Politycy KO, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że w Polsce nie ma społecznego zapotrzebowania na to. Szczególnie w kontekście powszechnego przekonania wśród wyborców, że Polska już w znacznym stopniu – przez lata – wsparła Ukrainę na różnych polach. 

Polscy żołnierze w Ukrainie – kampanijny problem? 

W grudniowym badaniu CBOS aż 55 proc. respondentów stwierdziło, że wojna powinna się zakończyć, nawet jeśli miałoby to oznaczać utratę przez Ukrainę części terytorium lub niezależności. To najwyższy wynik w serii tych badań od 2022 roku. W innym badaniu CBOS (z stycznia 2025) po raz kolejny spadła sympatia do Ukraińców. Aktualnie 38 proc. ankietowanych deklaruje negatywne nastawienie, a tylko 30 proc. – pozytywne. To spadek sympatii o 10 punktów procentowych w porównaniu do poprzedniego badania. To wszystko tworzy kontekst polityczny dla takich, a

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *