Miał 42,5 miliarda dolarów. Był najbogatszym mieszkańcem Azji. Założył i kierował Evergrande – jedną z największych firm deweloperskich świata. Dziś ma stawiane zarzuty i jest pod nadzorem policji, a jego majątek stopniał 13-krotnie. Jednak dla rzeszy Chińczyków Hui Ka Yan wciąż jest przykładem do naśladowania.
/Imaginechina/Gcmt /AFP
Reklama
Prezes upadającego giganta pochodzi z biednej, wiejskiej rodziny. Jako niemowlę stracił matkę, a w dzieciństwie przeżył rewolucję kulturową Mao Zedonga. Tzw. Wielki Skok Naprzód miał doprowadzić do szybkiego uprzemysłowienia Chin. Po ukończeniu studiów przez 10 lat pracował jako technik ds. obróbki stali, a potem zajął się sprzedażą nieruchomości w firmie deweloperskiej w południowych Chinach.
Zachwycał Chińczyków bogactwem
To tam przed 27 laty powstało Evergrande. Jego prezes szybko stał się symbolem skrajnego bogactwa, wzorem do naśladowania dla mieszkańców Chin. Zazdrościli mu ekstrawaganckiego życia i podróży prywatnym odrzutowcem. – Był przykładem tego, że każdy może stać się bogaty, jeśli jest wystarczająco mądry i wystarczająco ciężko pracuje – powiedziała BBC Alicia Garcia Herrero, główna ekonomistka ds. regionu Azji i Pacyfiku we francuskim banku inwestycyjnym Natixis.
Spółka Evergrande weszła na giełdę w Hongkongu (2009 rok). Analitycy chińskiego rynku nieruchomości przypominają, że częścią sukcesu firmy były bliskie relacje prezesa z grupą najbogatszych potentatów na rynku nieruchomości. Aby pomóc jej w rozwoju, wielu z nich kupowało akcje i obligacje grupy, które teraz straciły wartość.
Model, który się nie sprawdził
Model biznesowy Evergrande polegał na pożyczaniu w bankach dużych sum, a następnie agresywnej sprzedaży mieszkań. Oferowano nie tylko powstałe już nieruchomości ale bardzo często lokale, które jeszcze nie zostały wybudowane, czyli tzw. dziury w ziemi. Jak podaje strona internetowa giganta, dział nieruchomości grupy ma obecnie niedokończonych 1300 projektów w ponad 280 miastach w kraju.
Problemy rozpoczęły się przed trzema laty, kiedy Pekin wprowadził nowe zasady kontroli wysokości zadłużenia dużych deweloperów. Ograniczył im też dostęp do kredytów – podstawy działania Evergrande. Aby utrzymać się na rynku, grupa zaczęła oferować nieruchomości z dużymi rabatami. W wyniku kryzysu wynikającego z trudności ze spłatą długów, wycena giełdowa spółki spadła o 99 proc. We wrześniu Evergrande zawiesiło w Hongkongu obrót akcjami.
Prezes pod lupą
Obecnie toczy się śledztwo przeciwko prezesowi grupy. Miliarder, 64-latek, jest pod obserwacją policji, bo jak poinformowano, został podejrzany o „nielegalne przestępstwa”. Nie podano jednak szczegółów. W lipcu wyszło na jaw, że dług Evergrande przekroczył 300 miliardów dolarów. Większość tej sumy to zobowiązania wobec mieszkańców Chin. Większość z nich to klienci Evergrande, a domy, za które zapłacili, jeszcze nie powstały. Obecnie firma sprzedaje aktywa i udziały, aby pozyskać środki na spłatę podwykonawców i wierzycieli.
Problemy Evergrande uderzają w całą chińską gospodarkę. Nieruchomości stanowią bowiem prawie jedną czwartą chińskiego PKB. Chwiejący się gigant zagraża nie tylko obrotowi domów i mieszkań. Imperium biznesowe rozrosło się i objęło produkcję samochodów elektrycznych oraz produkcję napojów i żywności. Deweloper ma też większościowe udziały w Guangzhou FC – niegdyś czołowej drużynie piłkarskiej Chin.
Fortuna może zniknąć
Chociaż nie wydano jeszcze oficjalnego oświadczenia w sprawie śledztwa dotyczącego Hui Ka Yana, można przypuszczać, że miliarder zostanie pozbawiony przynajmniej części majątku.
W artykule opublikowanym w państwowej gazecie „Global Times” wskazano, że interesy zwykłych obywateli są traktowane priorytetowo. „Minimalizacja strat nabywców domów powinna być za wszelką cenę kolejnym najważniejszym czynnikiem w walce z kryzysem w Evergrande” – czytamy w artykule. Według oficjalnych danych, majątek biznesmena stopniał z 42,5 do 3,2 miliarda dolarów.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Interia.tv