Pełna spiżarnia daje poczucie bezpieczeństwa i kojarzy się z wakacjami u babci. Ale w pewnych okolicznościach posiadanie zapasów jedzenia to źródło raczej negatywnych emocji. Jak alarmują naukowcy, problem zbieractwa dotyka kilku procent populacji – i dotyczy także żywności.
/123RF/PICSEL
Wiele osób lubi mieć szafki, lodówkę czy spiżarnię pełną jedzenia. Daje im to poczucie bezpieczeństwa i jest elementem troski o najbliższych. Ale gdy ilość jedzenia staje się zbyt duża, zaczynamy ukrywać żywność po kątach albo uważamy, że jest zbyt cenna, żeby wyrzucić ją nawet, kiedy się przeterminuje – to już może być problem. Osoba z takim podejściem do jedzenia może borykać się z problemem zbieractwa – twierdzą eksperci. Na problem zwracają uwagę dziennikarze CNN.
Zbieractwo spotyka wielu z nas
Zbieractwo, inaczej nazywane syllogomanią to zaburzenie psychiczne polegające na trudnościach w pozbywaniu się niepotrzebnych przedmiotów. Chora osoba obsesyjnie gromadzi duże ilości rzeczy, które często nie mają dla innych zbyt dużej wartości. Nierzadko to śmieci, zepsute przedmioty i produkty nienadające się już do użytku. Ich ilość zaczyna robić się tak duża, że może pojawić się problem z normalnym funkcjonowaniem w otoczeniu.
Reklama
Osoby cierpiące na tę przypadłość zmagają się w większości także z depresją, fobiami społecznymi czy innymi lękami.
Zjawisko zbieractwa dotyka nawet 2-6 proc. populacji. To zaburzenie może obejmować także gromadzenie żywności – zwraca uwagę CNN.
Przezorność czy zbieractwo? W pandemii granica się zatarła
Jak wskazuje w rozmowie ze stacją Kate Daigle, doradczyni zawodowa i specjalistka ds. zaburzeń odżywiania, zbieractwo w przypadku żywności może przybierać różne formy. Może zaczynać się już w dzieciństwie i polegać na ukrywaniu jedzenia przed opiekunami. W przypadku osób dorosłych może przybierać formę kupowania jedzenia na zapas. Także dorośli zbieracze chowają żywność w kryjówkach – zwraca uwagę Daigle.
Problem przybrał zupełnie inny wymiar podczas pandemii Covid-19. Wtedy kupowanie zapasów ułatwiało rzadkie wychodzenie do sklepów. Ale w obecnych warunkach już nie jest konieczne – zwracają uwagę dziennikarze CNN. Tymczasem wielu z nas nadal kompulsywnie gromadzi żywność.
Świadectwem tego, że mamy już do czynienia z problemem, mogą być trudności z wyrzucaniem jedzenia, kiedy się zepsuje lub przeterminuje. Jeśli zapasy zaczynają wychodzić poza spiżarnię i utrudniać nam poruszanie się po domu albo jeśli trafiają do niecodziennych kryjówek – to także może być niepokojące.
Jak wskazują eksperci, z którymi rozmawiał CNN, jeśli to my gromadzimy przesadną ilość jedzenia, można pomyśleć o profesjonalnej pomocy doradcy albo terapeuty. Jeśli problem ma osoba z naszego otoczenia, należy skupić się na wsparciu emocjonalnym. Nie warto też jej ganić zawstydzać – to może tylko utrudnić wyjście z trudnej sytuacji, a nawet pogłębić problem.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL