Państwa członkowskie NATO będą obradować nad podniesieniem progu wydatków wojskowych na szczycie w Hadze. Polska „popiera” tę inicjatywę, według Władysława Kosiniaka-Kamysza, szefa Ministerstwa Obrony Narodowej. Jednak czy zwiększenie stawek może zaszkodzić polskim finansom publicznym, które już teraz borykają się ze znacznym obciążeniem? Eksperci są zgodni: perspektywy budżetowe są niepokojące, ale istnieje konieczność zwiększenia naszych zdolności wojskowych. Oprócz implikacji finansowych istnieją obawy społeczne. Czy Polacy będą musieli poświęcić dostęp do świadczeń socjalnych i znosić stres, aby sfinansować wydatki wojskowe?
/ Adam Burakowski / Reporter
Sojusznicy NATO są wzywani do przeznaczania 5% swojego PKB na obronę , jak stwierdził Mark Rutte, Sekretarz Generalny sojuszu. Po niedawnym spotkaniu ministrów obrony NATO potwierdził, że zaproponuje ten cel na szczycie NATO w Hadze w dniach 24-25 czerwca. Proponowany wzrost jest znaczący – w 2024 r. średnie wydatki na obronę wśród europejskich członków NATO wyniosły około 2% PKB, co jest zgodne z obecnym progiem ustalonym podczas szczytu sojuszu w 2014 r. w Newport w Walii.
Reklama
Czy Polska zwiększy wydatki na wojsko? NATO może podnieść standard
Polska przekracza tę średnią – budżet obronny na 2024 r. prognozowany jest na 4,2% PKB (rzeczywista realizacja była nieco poniżej oczekiwań – pod koniec grudnia ubiegłego roku wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda podał wartość około 3,8% PKB). W oficjalnym raporcie NATO opublikowanym w kwietniu, Polska znalazła się na szczycie sojuszu z poziomem wydatków na poziomie 4,07% PKB. Kraje bałtyckie również przekroczyły średnią – Estonia zajęła drugie miejsce (3,41% PKB), Łotwa trzecie (3,39% PKB), a Litwa piąte (3,11% PKB). USA zajęły czwarte miejsce z wydatkami na poziomie 3,19% PKB, chociaż w samych liczbach, amerykańskie wydatki na obronę są najwyższe. W zeszłym roku budżet wojskowy USA stanowił 64% całkowitych wydatków obronnych NATO, które wyniosły około 1,3 biliona dolarów.
Mimo to rząd Donalda Tuska pozostaje nieugięty – wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz wyraził, że Polska popiera podniesienie progu wydatków na obronę dla członków NATO do 5% PKB. „Polska popiera to stanowisko” – oświadczył minister obrony narodowej podczas niedawnego Forum Bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej „Razem dla Bezpiecznej Europy”, podkreślając, że zagrożenia są „najpoważniejsze od czasów II wojny światowej”. Powtórzył to w środę 18 czerwca, przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. „Zdecydowanie opowiadamy się za tym, aby wszystkie państwa członkowskie NATO podniosły swoje wydatki na obronę do 5% PKB. Jesteśmy blisko 5% i zdajemy sobie sprawę, że jest to poziom, który musimy utrzymać przez dziesięciolecia , i będziemy zachęcać wszystkie państwa do dążenia do tego celu” – stwierdził.
Ponadto proponowany przez Marka Rutte próg 5% PKB dla wydatków na obronność obejmuje podział 3,5% na standardowe wydatki wojskowe (broń, sprzęt wojskowy) i 1,5% na wydatki związane z obronnością, takie jak poprawa infrastruktury lub cyberbezpieczeństwa.
– Dyskutując o przeznaczeniu 5% PKB na obronność , trzeba brać pod uwagę różne czynniki – zauważa w rozmowie z Interią Biznes dr Jacek Raubo z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, kierownik działu analiz Defence24. – Najważniejszym z nich są potrzeby obronne państw członkowskich NATO, które mają kluczowe znaczenie dla odstraszania i obrony – widać, że wiele z nich ma problem nawet z osiągnięciem poziomu wydatków na obronność wynoszącego 2% PKB.
– Finansowanie jest niezbędne w trzech kluczowych obszarach – podkreśla. – Po pierwsze, modernizacja sił zbrojnych, jaka jest obecnie prowadzona w Polsce – długoterminowe i kosztowne przedsięwzięcie. Musi być ciągłość w tym zakresie i należy zapewnić niezbędne finansowanie. Po drugie, istnieje natychmiastowa potrzeba zasobów w celu zwiększenia gotowości wojskowej do reagowania kryzysowego, zwłaszcza w świetle działań Rosji na naszej wschodniej granicy i bieżących wydarzeń na Morzu Śródziemnym. Musimy przekazać jasny komunikat, że jesteśmy gotowi ponieść ten ciężar w perspektywie 10-20 lat, ponieważ w przeciwnym razie może być za późno. Po trzecie, istnieje symboliczny aspekt w stosunkach transatlantyckich – w tych ramach mamy USA, wraz z krajami wschodniej flanki NATO inwestującymi w obronę – takimi jak Polska i państwa bałtyckie – a następnie zamożną Europę Zachodnią, która tkwi w dynamice po zimnej wojnie. Kraje takie jak Hiszpania czy Belgia muszą zająć się istniejącymi lukami w odstraszaniu i obronie.
Hiszpania i Belgia, o których wspomina ekspert, wypadają słabo w rankingu wydatków obronnych NATO na rok 2024, mierzonych jako procent PKB – Hiszpania przeznacza na te cele 1,24% swojego PKB, podczas gdy Belgia wydaje 1,29%.
Polska wyróżnia się wśród państw NATO. „Kluczowy filar bezpieczeństwa na wschodniej flance”
Nasz naród, Dr.