Komisja Europejska opublikowała w piątek projekt zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem. Poseł PiS, b. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski nie jest zadowolony z ich zakresu, bo nie gwarantują w dalszym ciągu bezpieczeństwa przetrwania ekonomicznego gospodarstw.
Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski (KPRM, Ministerstwo Rolnictwa)
Ustępstwa Komisji Europejskiej są minimalne, taktyczne, wymuszone protestami rolniczymi i zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego – stwierdził w poniedziałek poseł PiS, b. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski komentując piątkową zapowiedź złagodzenia Zielonego Ładu.
Zobacz także:
Zielony Ład zakaże uprawy ogródków? KE: "bezpodstawne"
W piątek Komisja Europejska opublikowała projekt zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem. Propozycje zakładają m.in. zniesienie obowiązku ugorowania, wybór między dywersyfikacją upraw a zmianowaniem, uproszczenia dot. utrzymania okrywy glebowej. Szef MRiRW Czesław Siekierski pozytywnie ocenił te propozycje.
To są ustępstwa tylko i wyłącznie taktyczne, wymuszone trochę sytuacją i protestami rolniczymi w Europie, w tym również w Polsce i zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nie ma jakiejś istotniejszej refleksji i zmiany polityki klimatycznej Unii Europejskiej, odejścia od tej polityki, która uderzy wszystkich, nie tylko rolników – powiedział Ardanowski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Lublinie. Jednak jak zastrzegł, „każde poluzowanie Zielonego Ładu trzeba przyjąć z zadowoleniem”.
– Ustępstwa KE są minimalne, są nieznaczące i na pewno rolników nie satysfakcjonują, bo one nie gwarantują w dalszym ciągu bezpieczeństwa przetrwania ekonomicznego gospodarstw – podkreślił polityk PiS. Jego zdaniem, sytuacja rolnictwa jest trudna, rolnicy dają wyraz swojemu niezadowoleniu i wyraził przekonanie, że protesty w całej Europie będą kontynuowane.
Zobacz także:
Kaczyński uderza w Zielony Ład i Trzaskowskiego. "To rodzaj religii"
Unia Europejska – stwierdził Ardanowski – prowadzi „coraz bardziej nielogiczną politykę w zakresie niszczenia rolnictwa, pod hasłem, że rolnictwo szkodzi przyrodzie”. Jak dodał, ta polityka kreowana jest głównie przez Europejską Partię Ludową.
Otwarcie na Ukrainę
Mówiąc o pełnym otwarciu krajów unijnych na żywność z Ukrainy stwierdził, że decyzję podjęła KE „grożąc karami, jeżeli ktokolwiek nie chciałby wykonać tej decyzji o otwarciu”. Jak stwierdził, PiS „odważyło się w pewnym momencie wstrzymać import z Ukrainy, wypłacić rolnikom bardzo duże rekompensaty za straty na rynku spowodowane decyzją KE”, ale zrobiło to za późno, co – zdaniem Ardanowskiego – było „wielkim błędem, winą PiS” i przyczyniło się do niższego poparcia na wsi.
Jestem absolutnie przekonany, że jeżeli rządziliby ci, którzy teraz rządzą w Polsce żadnego zamknięcia, ograniczenia czy wstrzymania importu z Ukrainy by nie było – powiedział. Zdaniem polityka PiS, premier Donald Tusk nie jest zainteresowany rozwiązaniem problemów rolniczych i chce ich „wziąć na przetrzymanie, zmęczenie”.
Według Ardanowskiego, Polska powinna być inicjatorem „poważnej debaty w Europie” na temat nowej wspólnej polityki rolnej, która uwzględniałaby również bezpieczeństwo żywnościowe. – Trzeba wymyślić na nowo wspólną politykę rolną. Ona przyniosła wielkie sukcesy. Od traktatów rzymskich, kiedy zostało zapisane, że chodzi o to, żeby konsumenci w Europie mieli wystarczającą ilość żywności po rozsądnych cenach, ale jednocześnie, żeby rolnicy mogli przetrwać i godnie żyć wytwarzając żywność dla konsumentów. Ta polityka na naszych oczach się rozsypuje. Polityka Unii Europejskiej prowadzi do zniszczenia tego rolnictwa i rolnicy to dostrzegają. Na pewno te ustępstwa – bardzo symboliczne – w żaden sposób nie rozwiązują problemu – powiedział polityk PiS.
Zagrożone upadkiem
Zdaniem Ardanowskiego, upadkiem zagrożone są gospodarstwa towarowe, które w ostatnich latach inwestowały w ziemię, nowy sprzęt i technologie. „Jeżeli nie będą mieli, gdzie na rynku tego sprzedać, jeżeli są wypierani z tego rynku przez żywność ukraińską czy też nie będzie możliwości eksportu z Polski do innych krajów unijnych – a przede wszystkim tam lokowaliśmy nadwyżki naszej żywności – to te gospodarstwa upadną” – powiedział.
Zobacz także:
Rolnicy boją się Zielonego Ładu jak ognia. Jest mocny głos z Komisji Europejskiej
Ardanowski podczas konferencji poparł kandydatów PiS do Sejmiku Województwa Lubelskiego Marka Wojciechowskiego, Krzysztofa Gałaszkiewicza i Tomasza Solisa.
Od kilku tygodni w Polsce i innych krajach UE trwają protesty rolników. W Polsce ich postulaty to odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce.
Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych dotyczących m.in. rolnictwa, które mają umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji poprzez stosowanie odłogowania gruntów, redukcję użycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę, obowiązkowe przeznaczenie 25 proc. areału ziemi pod uprawy ekologiczne.