– Doprowadzimy Adama Glapińskiego do postawienia przed Trybunałem Stanu – zadeklarował jasno Ryszard Petru w RMF FM. Wskazał, że nie traktuje poważnie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził niezgodność tych planów z konstytucją. Poseł odniósł się także do projektu budżetu państwa, za którym zagłosuje, choć nie podoba mu się jego struktura i wysoki deficyt. Tłumaczy, że w dużej mierze odpowiada za to „dziura Morawieckiego”.
/Andrzej Iwańczuk/Reporter/East News, Mateusz Wlodarczyk/ NurPhoto/AFP /
W środę na antenie RMF FM Ryszard Petru z Polski 2050-Trzeciej Drogi jasno zadeklarował, że sejmowej większości uda się postawić prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu.
– Doprowadzimy go do postawienia przed Trybunałem Stanu; jest dużo argumentów merytorycznych – mówił Petru.
„Nie traktowałbym poważnie wyroku TK”
Krok ten obiecywała Koalicja Obywatelska jeszcze przed wyborami. W grudniu Donald Tusk już jako nowy szef rządu podkreślał, że zechce postawić prezesa banku centralnego za niezachowanie niezależności politycznej w prowadzonych przez niego działaniach.
Reklama
– Nie podoba mi się struktura budżetu, wysoki deficyt w tym budżecie. Uważam, że to co zrobił rząd Donalda Tuska, czyli wspólny rząd koalicyjny – czyli wobec jakiegokolwiek prezesa banku centralnego w związku z jego polityką antyinflacyjną czy decyzjami merytorycznymi. Można się z nim nie zgadzać, (…) i przede wszystkim też z komunikacją, w jaki sposób informowano obywateli o zagrożeniach inflacyjnych. Nie wspomnę o tym, jak bardzo mylił się prezes NBP, jeśli chodzi o prognozy co do osiągnięcia celu inflacyjnego. (…) Jest cały wór powodów, dla których jesteśmy bardzo krytyczni co do polityki pana Glapińskiego jako szefa NBP – mówił Donald Tusk.
W styczniu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że postawienie Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Jednak, zdaniem niektórych ekspertów, orzeczenie to nie rujnuje planów rządu. Jak mówił dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w wyroku TK nie została bowiem określona większość potrzebna do tego, aby prezes NBP mógł zostać postawiony przed Trybunał Stanu, zatem potrzebna jest zwykła większość głosów przy obecności minimum połowy obecności liczby posłów. Podobne zdanie ma Ryszard Petru.
– 115 posłów musi podpisać wniosek (do sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej – red.), potem większość bezwzględna musi przegłosować. Wiem, że jest wyrok Trybunału Pani Przyłębskiej, ale ja bym go nie traktował poważnie – mówił polityk. Podkreślił, że „TK został wadliwie powołany i jego wyroki są nieważne”.
Plan budżetu zawiera „dziurę Morawieckiego”
Ryszard Petru odniósł się również do projektu ustawy budżetowej, który obecnie jest procedowany w Sejmie. Zadeklarował, że zagłosuje za jego przyjęciem, bo odrzucenie otwierałoby możliwość rozwiązania parlamentu. – Zwiększenie wydatków na nauczycieli i sferę budżetową było właściwe, dlatego, że to tak naprawdę jest rekompensatą za straty z powodu zbyt wysokiej inflacji pisowskiej (…) Gdyby rząd rok później taki budżet przyjął, to wolałbym apelować do niego o zmianę struktury tego budżetu – mówił polityk.
Jednocześnie podkreślił, że procedowany budżet „to jest w dużym stopniu budżet pisowski”, w którym zawiera się „dziura Morawieckiego”.
– Dziura jest cały czas ta sama, jest olbrzymia. Ona została zwiększona o korektę inflacyjną jeśli chodzi o wynagrodzenia nauczycieli i sfery budżetowej. Przed nami jest wielka konsolidacja finansów publicznych – podkreślał.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL