Spektakularnie wysokie wyniki – blisko 6,9 mld zł zysku netto po trzech kwartałach, więcej niż w roku ubiegłym o 42,2 proc. – bank PKO BP zawdzięcza utrzymywaniu ceny kredytu, obniżaniu oprocentowania depozytów i wzrostowi popytu na kredyt. Konsumenci coraz mocniej się lewarują, hipoteki idą jak chrupiące bułeczki, a po finansowanie zaczynają sięgać firmy.
/123RF/PICSEL
– Strategia skoncentrowana na organicznym wzroście przynosi bardzo dobre efekty. Jesteśmy spokojni o realizację celów strategicznych – powiedział na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników PKO BP prezes Szymon Midera.
PKO ogłosił strategię organicznego lecz szybkiego wzrostu pod koniec października. A skąd biorą się tak wysokie kwartalne wyniki? W ciągu minionego roku oprocentowanie aktywów banku lekko się obniżyło z 7,5 do 7 proc. Znacznie bardziej obniżyło się oprocentowanie pasywów – z 3,3 do 2,2 proc.
Dzięki temu wynik odsetkowy banku wzrósł w porównaniu z dziesięcioma miesiącami zeszłego roku do 15,97 mld zł, czyli o 24,3 proc. Wzrosła także marża odsetkowa do 4,62 proc. Osłabiły ją nieco „wakacje kredytowe” (488 mln zł), bo gdyby nie one wyniosłaby 4,76 proc.
Reklama
Jak to możliwe, skoro stopy procentowe od roku się nie zmieniają, a ich przedwyborcza obniżka nastąpiła dokładnie rok temu, więc banki muszą radzić sobie w środowisku niższych stóp niż w analogicznym okresie zeszłego roku? W swoich ofertach pokazują lokaty na 6-7-8 proc. To „marketingowy humbuk” – mówi Interii prezes jednego z największych polskich banków. Warunki są takie, że nikt ich nie spełnia. Dlatego na wysokooprocentowane lokaty naprawdę trafiają grosze. Prawdziwe wolumeny depozytów wciąż dość wartkim strumieniem płyną na nieoprocentowane rachunki bieżące.
Wygrywa „preferencja płynności”
Kiedy pod koniec 2021 roku zaczął się cykl podwyżek stóp procentowych, ludzie pieniądze z rachunków bieżących przenosili na nieco wyżej oprocentowane konta oszczędnościowe i lokaty terminowe. Tam w miarę kolejnych podwyżek oprocentowanie rosło. Rosło oprocentowanie kredytów, więc powiększały się przychody odsetkowe. Ale szybciej od przychodów rosły koszty odsetkowe, bo pieniądze z rachunków bieżących płynęły na terminowe. Teraz – przynajmniej w PKO – następuje proces odwrotny.
– Powodem są preferencje płynności u naszych klientów, większą pulę alokują na konta bieżące (…) W tej chwili preferencja płynności wygrywa – powiedział wiceprezes Krzysztof Dresler.
Ci, którzy wartość pieniądza chcą chronić przed inflacją muszą zdecydować się na większe ryzyko niż gwarantowany bankowy depozyt. Jeśli rezygnują z komfortu płynności, zanoszą pieniądze do funduszy inwestycyjnych lub kupują obligacje skarbowe. Aktywa detaliczne TFI sprzedawanych przez PKO BP wzrosły w ciągu roku o 42,6 proc. do 50,5 mld zł. Od tego bank zarabia z kolei przyzwoite prowizje.
– Środki uwalniane z depozytów terminowych w większym stopniu alokowane są do funduszy inwestycyjne i obligacji skarbowych – mówił Krzysztof Dresler.
Gdyby nie rezerwy utworzone na roszczenia frankowiczów – przez 9 miesięcy PKO BP dołożył jeszcze 3,3 mld zł rezerw i w sumie jest to 17,7 mld zł – bank miałby ponad 10 mld zl zysku netto. Zaraportowany zwrot z kapitału wyniósł na koniec września 19,3 proc., ale wyniósłby 28,2 proc. Przypomnijmy, że w całym zeszłym roku PKO utworzył 5,4 mld zł rezerw na pokrycie roszczeń frankowiczów, a po 9 miesiącach – 3,4 mld zł.
– W ciągu najbliższych kwartałów nadal będziemy odpisywali na ryzyko prawne, ale te odpisy będą już mniejsze (…) Widzimy bardzo dynamiczny wzrost zawartych ugód również w sprawach, które były już w sądach – powiedział wiceprezes Piotr Mazur.
Firmy zaczęły brać kredyty
PKO BP dostrzega przebudzenie popytu na kredyt wśród konsumentów i lekki wzrost w ze strony przedsiębiorstw. Kredyty detaliczne wzrosły o 14,2 proc. licząc rok do roku. Nowa sprzedaż wzrosła natomiast o 35 proc. w III kwartale w porównaniu z III kwartałem zeszłego roku. Wolumen kredytów konsumpcyjnych wzrósł w ciągu roku 10,3 proc. do 38,1 mld zł na koniec września, ale nowa sprzedaż podskoczyła w III kwartale do 6,6 mld zł, czyli o blisko 40 proc. w porównaniu a analogicznym okresem zeszłego roku. Wolumen hipotek w złotych wzrósł o 17,1 proc. do 112,9 mld zł, a nowa sprzedaż w III kwartale osiągnęła 5,7 mld zł i była o ponad 30 proc. większa niż przed rokiem.
– Jeśli chodzi o detal, to jest bardzo dobry kwartał i bardzo dobry rok. Nastąpił wzrost wolumenów kredytów detalicznych o ponad 14 proc. – powiedział Szymon Midera.
– Mamy mniej więcej 2 mln deficytu mieszkań i w związku z tym jest popyt (…) 30-procentowy wzrost sprzedaży pokazuje, że korzystamy z popytu, który jest na rynku – dodał.
Przypomnijmy, że PKO BP chce zwiększyć udział w rynku kredytów hipotecznych z 25,6 proc. obecnie do 26-28 proc. w 2027 roku.
Co jednak ważne – firmy zaczynają brać kredyty, a przedstawiciele PKO BP mówią, że także mniejsze firmy. Wolumen kredytów dla przedsiębiorstw wzrósł na koniec III kwartału do 32,5 mld zl, czyli o 9,1 proc. w ciągu roku.
– Postawiliśmy sobie ambitny cel, żeby podnosić udział w ryku korporacyjnym (…) Nastąpił powrót do wzrostu w obszarze korporacyjnym przy bardzo dobrej kontroli kosztów ryzyka banku (…) Widzimy zmianę struktury finansowania w dużych przedsiębiorstwach z kredytu obrotowego na inwestycyjny. Mamy ambicje, żeby w mniejszych segmentach rozwijać się dwucyfrowo – powiedział Szymon Midera.
Po ogłoszeniu wyników przez PKO w czwartek rano akcje banku kosztowały nawet 60,9 zł, co było historycznym maksimum, a na koniec dnia potaniały do 60 zł. Wartość rynkowa instytucji osiągnęła 75 mld zł.
Jacek Ramotowski
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News