Jest dziedzina, w której Polskę na świecie wyprzedzają tylko Chiny: produkcja baterii do aut elektrycznych. – To się szybko skończy – mówią przedstawiciele krajowego przemysłu motoryzacyjnego. I ostrzegają: konieczne są zmiany, jeśli polski przemysł samochodowy ma budować jakość, a nie tylko ilość.
Polskę w produkcji baterii do "elektryków" wyprzedzają tylko Chiny. Ale to nie potrwa długo. Dlatego nasz przemysł musi przejść transformację. Zdjęcie ilustracyjne (Getty Images, 2023 Anadolu Agency)
Czy Polska może stać się potęgą w dziedzinie elektromobilności? To jedno z pytań, które zadawano podczas Kongresu Nowej Mobilności w Łodzi. Przedstawiciele branży szybko ostudzili jednak entuzjazm i sprowadzili dyskusję o wielkich marzeniach na ziemię.
– Jesteśmy producentem numer dwa, zaraz po Chinach, jeśli chodzi o baterie. Ale to się szybko skończy – ostrzegała dr Ewa Łabno-Fałęcka z polskiego oddziału Mercedes-Benz podczas debaty. Wyliczała, że produkcję kluczowych dla motoryzacji półprzewodników Bosch ulokował w Niemczech, również tam powstała gigafabryka Tesli.
W Polsce w produkcję baterii zainwestowało m.in. koreańskie LG, które niedaleko Wrocławia zbudowało największy taki zakład na świecie. Baterie i silniki do „elektryków” w Jaworze produkuje Mercedes-Benz. Zakończyła się budowa fabryki Northvolt w Gdańsku. Elektryczny Jeep Avenger produkowany jest w Polsce. Nasz kraj jest też jednym z europejskich liderów w produkcji autobusów elektrycznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Po co nam elektryczna Izera? "Potrzebna jak Volkswagen Niemcom, a Renault Francuzom"
Polska numerem dwa na świecie. Jesteśmy bateryjną potęgą
Akumulatory litowo-jonowe odpowiadają obecnie za ponad 2,4 proc. całego polskiego eksportu. W latach 2017-2022 wartość sektora baterii w naszym kraju wzrosła z 1 mld zł do ponad 38 mld zł. Ale świat też nie stoi w miejscu. Serwis wnp.pl pisał o prognozach, mówiących że w 2027 r. Polska, mimo zwiększenia mocy produkcyjnych, spadnie z drugiego na szóste miejsce w skali globu.
Dziś jesteśmy potęgą, jeśli chodzi o liczbę produkowanych baterii. Bo kilku inwestorów zagranicznych ulokowało u nas produkcję. Co z tego wynika? Niewiele – mówił Bartłomiej Pawlak, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Zobacz także:
Elektromobilność. W produkcji baterii wyrastamy na potęgę europejską
Dlatego przedstawiciele branży podkreślali, że nie wystarczy nam rola „montowni” baterii lub innych podzespołów do aut elektrycznych. – Powinniśmy kłaść nacisk na tworzenie polskiego łańcucha wartości. Kolejny inwestor zagraniczny? Dobrze. Ale pytajmy o współpracę z polskimi firmami, uczelniami. Muszą powstawać nowe firmy, ośrodki R&D. Bez tego będziemy stać w miejscu, ciesząc się, że jesteśmy potęgą w ilości, a nie w jakości – przekonywał.
Ewa Łabno-Fałęcka wskazała na jeszcze jeden problem, związany z przyciąganiem inwestorów, nie tylko zagranicznych. – Specjalne Strefy Ekonomiczne mają wiele pięknie położonych działek. Ale bez uzbrojenia, bez infrastruktury drogowej, bez możliwości przyłączenia energii z OZE. Żadna firma nie zainwestuje w takie miejsce, a samorządy same sobie z tym nie poradzą – ostrzegała przedstawicielka Mercedesa.
Polska potęgą? „Raczej ważnym graczem”
Polska chce też wejść na międzynarodową scenę z własną marką motoryzacyjną – Izera. Zaprezentowano pierwsze prototypy, później prototypy po zmianach. Pozyskano do współpracy dostawcę platformy – chińską firmę Geely. Podczas łódzkiego kongresu ogłoszono, że ElectroMobility Poland wygrało przetarg i zdobyło grunt pod budowę fabryki w Jaworze.
– Czy Polska może być potęgą? Raczej ważnym graczem – stwierdził Wojciech Mieczkowski z ElectroMobility Poland podczas debaty. Zwracał uwagę, że elektromobilnościowa rewolucja przyniosła większą otwartość klientów na nowe, mniej znane marki. Firmy „wymieniają się” technologią na niespotykaną dotychczas skalę.
To właściwy moment dla Izery i ogromna szansa dla Izery – przekonywał Mieczkowski.
Jaka przyszłość aut na baterie?
W Europie w 2030 r. już 67 proc. sprzedawanych aut ma mieć napęd wyłącznie elektryczny. Od 2035 r. ma wejść w życie tzw. zakaz sprzedaży aut spalinowych.
Bo nie ulega wątpliwości, kto na długo zdominował światowy rynek. – Chiny dziś produkują 6 mln samochodów elektrycznych i hybryd plug-in. Jest tam ponad 400 producentów aut elektrycznych. Jeśli chcielibyśmy być potęgą, musielibyśmy rywalizować z Chinami, ale pytanie, czy moglibyśmy sobie poradzić z taką rywalizacją? – pytał retorycznie dr Jacek Pawlak, prezes Toyota Central Europe.
Jacek Pawlak ocenił, że Polska może odgrywać ważną rolę także na innym, stosunkowo nowym polu rywalizacji. – Produkcji zielonego wodoru – stwierdził. Zwrócił też uwagę na prace badawczo-rozwojowe nad zupełnie nowymi rodzajami baterii. Te w przyszłości mają być mniejsze, tańsze i bardziej wydajne.
To nieprawda, że samochody elektryczne nie mają przyszłości. Główną barierą są baterie; duże, ciężkie i generowany przez nie zasięg – podkreślił szef Toyoty w regionie.
„Siódemka dla elektromobilności”. Konieczne wsparcie transformacji
Podczas Kongresu Nowej Mobilności w Łodzi Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych zaprezentowało list otwarty polskiej branży zrównoważonego transportu z „Siódemką dla elektromobilności”. Postulaty te zakładają m.in. „przekształcenie Polski w wiodący hub produkcyjny” tego sektora, „rozwój OZE oraz infrastruktury ładowania”, „wzrost inwestycji w badania i rozwój” oraz „wzmocnienie pozycji polskich przedsiębiorstw transportowych”.
– Wobec globalnych zmian polegających na odchodzeniu od napędów konwencjonalnych na rzecz elektrycznych musimy sprawić, że sektor motoryzacyjny utrzyma silną pozycję w krajowej gospodarce, a Polska w branży automotive stanie się nową potęgą gospodarczą Europy. Aby tak się stało, konieczne jest wdrożenie instrumentów wspierających transformację – przekonywał Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl