Konieczne jest wyznaczenie daty odejścia od energetyki węglowej w Polsce na 2035 rok. Tak uważają przedstawiciele Eksperckiej Rady ds. Bezpieczeństwa Energetycznego i Klimatu. Proponują tym samym przyspieszenie odejścia od węgla o czternaście lat w stosunku do oficjalnych planów. Jak argumentują, obecna sytuacja w segmencie wydobycia węgla kamiennego jest dla Polski katastrofalna pod względem ekonomicznym.
/NewsLubuski/East News /East News
- Polska powinna wyznaczyć datę odejścia od węgla na 2035 rok – uważają eksperci Rady BEiK
- Obecna data to 2049 rok.
- 2035 rok to ambitny cel, ale pozwoli się nam lepiej zmotywować – uważają eksperci
- Pozostanie przy węglu aż do tego roku oznacza miliardowe inwestycje w podtrzymywanie przy życiu elektrowni węglowych
- Zamiast inwestować pieniądze w dotowanie kopalni, kupowanie uprawnień do emisji oraz remont starych elektrowni, trzeba przeznaczyć je na zastępowanie mocy węglowych – uważa Rada BEiK
Polska odejdzie od węgla w energetyce do 2049 roku. Taką deklarację złożył poprzedni rząd. Obecny, zgodnie z zapowiedziami, pracuje nad aktualizacją strategii energetycznej kraju. Powinien zobowiązać się do znacznie szybszego odejścia od węgla, wskazuje część ekspertów zajmujących się energetyką. Na ten element transformacji energetycznej ich zdaniem Polsce powinno wystarczyć jedenaście lat.
Reklama
„Nowy rząd powinien politycznie wyznaczyć aspiracyjną datę końcową zamknięcia energetyki węglowej (produkcja energii elektrycznej i ciepła) w Polsce. Data powinna być jednocześnie ambitna, ale też realna pod względem zapewnienia czasu niezbędnego do uzupełnienia bilansu mocy” – wskazuje w opublikowanym w poniedziałek stanowisku Ekspercka Rada ds. Bezpieczeństwa Energetycznego i Klimatu (Rada BEiK). To organizacja, w skład w której wchodzą osoby zajmujące się energetyką, ekonomią, przemysłem i sprawami międzynarodowymi. Jej celem jest wypracowywanie wspólnych rekomendacji oraz inicjowanie dialogu w obszarach kluczowych dla poprawy bezpieczeństwa energetycznego Polski i ochrony klimatu.
Zdaniem organizacji na nową datę odejścia od węgla rząd powinien wybrać 2035 rok. Ewentualne opóźnienie tej daty – maksymalnie do 2040 roku – powinno zdaniem analityków Rady być możliwe jedynie w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii w Polsce.
Pożegnanie z węglem. Ma być taniej i bezpiecznej
Za szybszym odejściem od węgla mają przemawiać zarazem wady pozostawania przy takiej energetyce jak i korzyści z szybszej transformacji. Jeśli chodzi o te pierwsze, najważniejsze są koszty. Trwanie przy węglu – chociaż mogłoby się wydawać, że jest na odwrót – wymaga zwiększonych inwestycji. Wszystko przez to, że pogarsza się stan węglowych jednostek wytwórczych. Wiek znacznej części z nich dobiega 50 lat, a w ciągu następnych 25 lat, dzielących nas od 2049 roku, trzeba by poddać je kosztownym remontom.
Do tego wysoki jest koszt produkcji energii elektrycznej z węgla – wskazuje Rada BEiK. Chodzi o cenę surowca, ale także koszty uprawnień do emisji CO2 i wspieranie działania kopalni. „Subsydiowanie zarówno górnictwa, jak i generacji z węgla, a później odbiorców, żeby ich było stać na drogą energię elektryczną, jest marnowaniem publicznych pieniędzy” – wskazują członkowie Rady. Jak dodają, większość wydobycia węgla energetycznego w Polsce jest już obecnie nierentowna.
Na wysokim udziale węgla w energetyce tracą też polscy eksporterzy, bo coraz istotniejszym parametrem produktów jest na unijnym rynku tzw. ślad węglowy. Chodzi o to, jakie emisje wiążą się z produkcją. Jeśli energetyka jest oparta na węglu, ślad węglowy jest wysoki.
Polsce potrzeba ambitnego planu. Łatwiej się będzie zmotywować
Negatywne strony trwania przy węglu są dla branży raczej oczywistością. Po co jednak wprowadzać odgórnie dość ambitny termin odejścia od węgla, skoro jego udział w energetyce i tak spada? „Transparentny, dobrze skomunikowany, ambitny plan odchodzenia od węgla da podstawę dla realistycznego planowania polskiej transformacji energetycznej. Pozwoli też na wzmocnienie wiarygodności Polski w negocjacjach polityki klimatycznej UE i wzmocni pozycję negocjacyjną kraju” – uważają eksperci organizacji. Jak dodają, ich zdaniem wyznaczenie ambitnej daty ograniczy także „marnotrawstwo środków publicznych związane z energetyką i górnictwem”.
Żeby taki plan w ogóle udało się zrealizować, nie może się na deklaracjach i ambitnych planach skończyć. Rada BEiK postuluje wydzielenie aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Była to idea stojąca za powołaniem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), czego ostatecznie nie udało się zrealizować poprzedniemu rządowi.
Konieczne są też inwestycje w energetykę, które pozwolą uzupełnić brakujące moce węglowe. Do tego Rada proponuje wprowadzenie mechanizmu wynagrodzenia za wcześniejsze odstawienie mocy węglowych.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News