W sobotę, w przeddzień inauguracji nowego prezydenta Argentyny „konsekwentnego libertarianina” Javiera Mileia, ustępujący szef państwa pogrążonego w głębokim kryzysie gospodarczym i społecznym, peronista Alberto Fernandez, opublikował pożegnalne wystąpienie.
Ustępujący prezydent Argentyny Alberto Fernandez (Getty, Ton Molina/Bloomberg)
– Wyrażam głęboki ból z powodu sytuacji tych rodaków, którzy nadal żyją w najgłębszym ubóstwie i których losu nie zdołałem polepszyć – brzmią samokrytyczne słowa pożegnania.
Argentyna w kryzysie. Prezydent przeprasza
64-letni lewicowy polityk Alberto Fernandez,w nagraniu przypomina, że jego rząd odnosił również pewne sukcesy w polityce społecznej. Jednym z nielicznych było zredukowanie bezrobocia do 6,2 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Kanclerz Scholz ostrzega w Bundestagu. Przygotowuje Niemcy na trudne czasy
Alberto Fernandes zrezygnował z ubiegania się o reelekcję wobec głębokiego kryzysu w jakim znalazła się za jego prezydentury Argentyna. Kraj przeżywa 142-procentową inflację w stosunku rocznym, prognozy na najbliższy rok są jeszcze – i to znacznie – gorsze, a czterech na każdych dziesięciu Argentyńczyków cierpi ubóstwo bądź nędzę.
Prezydent Javier Millei obejmuje przywództwo Argentyny z gospodarką w opłakanym stanie, zadłużoną w Międzynarodowym Funduszu Walutowym na 44 miliardy dolarów. Jego partia Libertad Avanza jest dopiero trzecią siłą polityczną w Kongresie, co znacznie utrudni mu prowadzenie skutecznej polityki.
Zobacz także:
Pierwszy rozłam w Argentynie. Kandydat na szefa banku centralnego rezygnuje
Argentyna zrezygnuje ze swojej waluty?
Prezydent elekt Argentyny Javier Milei zapowiada szereg radykalnych posunięć, by uzdrowić pogrążoną w kryzysie gospodarkę, w tym rezygnację z krajowej waluty na rzecz amerykańskiego dolara.
Dolaryzacja, to przyjęcie dolara jako oficjalnego środka płatniczego i jednostki rozliczeniowej. Pełna dolaryzacja oznacza, że wszystkie pieniądze w lokalnym obiegu są wymieniane na dolary, a wszystkie aktywa i kontrakty są przeliczane na amerykańską walutę. Kraj może podjąć decyzję o dolaryzacji jednostronnie, bez konsultacji z USA.
Według Bloomberga dolaryzacja to po części akt politycznej kapitulacji, który odzwierciedla brak ufności w to, że wybrani i mianowani urzędnicy są w stanie prowadzić stabilną politykę fiskalną.
Zobacz także:
Anarchokapitalista chce dolara. Mają ponad 100 proc. inflacji i wybierają prezydenta
Podejmując taką decyzję, kraj pozbawia się narzędzi polityki monetarnej, pozostawiając ją w rękach Fed, która kieruje się dobrem gospodarki USA, a nie Argentyny, Ekwadoru czy Zimbabwe.