Niższy niż w USA poziom produktywności i innowacyjności, starzenie się społeczeństwa, kryzys energetyczny. To niektóre z problemów, z którymi boryka się gospodarka Europy. O perspektywy ekonomiczne dla naszego regionu i świata pytamy Clare Lombardelli, główną ekonomistę OECD. – Zmiany demograficzne mają ogromne konsekwencje budżetowe i znacznie utrudniają przejście na inteligentniejszą politykę fiskalną – wskazuje analityczka.
/AFP
Miniony rok okazał się dla gospodarek OECD lepszy niż oczekiwali analitycy organizacji. Tak mówi w rozmowie z Interią Clare Lombardelli, jej główna ekonomistka. OECD to organizacja zrzeszająca rozwinięte kraje demokratyczne. Polska jest jej członkiem od 1996 roku. Cele OECD to uzgadnianie polityki gospodarczej zrzeszonych krajów – czyli państw takich jak Australia, USA, Wielka Brytania, Japonia czy większość UE – w celu wspierania wzrostu gospodarczego i społecznego postępu.
Lombardelli wskazuje w rozmowie z Interią, że wzrost gospodarczy w tym roku będzie podbijała spadająca inflacja. Ale perspektywy dla państw OECD nie są jednoznacznie optymistyczne. Pytamy ją, z jakimi problemami mierzą się teraz gospodarki, w szczególności europejskie, jak prowadzić obecnie politykę fiskalną i czy światu potrzeba więcej współpracy na arenie międzynarodowej.
Reklama
Spadek inflacji, większe dochody, odbudowa konsumpcji. Co nas czeka w 2024?
Martyna Maciuch, Interia Biznes: Inflacja na świecie spada, wzrost gospodarczy jest umiarkowany, ale okazał się całkiem odporny na wstrząsy. To uwagi, które otwierają ostatni Raport Okresowy OECD. To optymistyczna perspektywa dla krajów OECD, czy też mamy się czym martwić?
Clare Lombardelli, główna ekonomistka OECD: Powiedziałbym, że perspektywy z punktu widzenia krajów OECD są mieszane. W 2023 roku państwa wykazały znacznie większą odporność, niż się spodziewaliśmy – biorąc pod uwagę rozmiar szoków, jakie wystąpiły oraz wpływ cen energii na konsumentów czy w szerszym ujęciu na inflację. To były prawdziwe wyzwania. Tymczasem gospodarki europejskie okazały się stosunkowo odporne, jeśli uwzględnić skalę transformacji energetycznej, jakiej musiał dokonać europejski przemysł ze względu na swoją zależność od dostaw z Rosji. To, że w 2023 roku gospodarka światowa okazała się silniejsza, niż się spodziewaliśmy, to z pewnością bardzo dobra wiadomość.
– Za czynnikami wzrostu, które będziemy obserwować w ciągu roku, stoi spadek inflacji. Realne dochody będą wzrastać, a to oznacza odbudowę konsumpcji. Na ponownym ożywieniu światowej gospodarki zyskają handel oraz eksport. Są jednak obszary, co do których można mieć pewne obawy, zwłaszcza w perspektywie średnioterminowej. Wieloletnie, postępujące spowolnienie produktywności sprawia, że trzeba myśleć o wspieraniu wymiany handlowej, wolnej konkurencji i inwestycji. Są one potrzebne, by państwa zarówno w obrębie i spoza OECD mogły odnotować większy wzrost gospodarczy w perspektywie średnio- i długoterminowej.
A co z kwestiami geopolitycznymi? Czy nadal stanowią one duże zagrożenie dla wzrostu gospodarczego? Czy mniejsze gospodarki powinny w przyszłości bardziej brać pod uwagę czynniki geopolityczne?
– Ostatnio można było zaobserwować wpływ napięć geopolitycznych na krajowe gospodarki. To, co się stało z cenami energii w wyniku wojny w Ukrainie, pokazuje, czemu te kwestie mogą być ważne dla tak wielu krajów. W tej chwili jednak nie widzimy chociażby, żeby duży wpływ na światową gospodarkę miały tragiczne wydarzenia na Bliskim Wschodzie. Oczywiście nadal stanowią one ryzyko.
– W przyszłości wszystkie państwa w większym stopniu będą skupione na kwestiach łańcuchów dostaw i odporności swoich gospodarek na wstrząsy. To dobrze, powinny o tym myśleć. Jako OECD zachęcamy jednak, aby mądrze reagować na te wyzwania. Na przykład dywersyfikacja łańcuchów dostaw jest znacznie lepszym sposobem na zwiększenie bezpieczeństwa kraju niż protekcjonizm w polityce handlowej.
Jak wskazujecie w ostatnim Raporcie Okresowym, gospodarki cały czas potrzebują wsparcia fiskalnego, ale musi się ono stać mądrzejsze. Co to właściwie znaczy?
– Obecnie państwa muszą naprawdę poważnie zastanowić się, jak efektywniej wykorzystać przestrzeń fiskalną do wspierania wzrostu gospodarczego czy osiągania innych założeń. Powinny decydować się na takie wydatki, o których wiadomo, że napędzają wzrost gospodarczy w perspektywie średnioterminowej. Powinny na przykład odchodzić od transferów socjalnych do zamożniejszych osób – a zamiast tego przeznaczać środki na inwestycje. Można to robić poprzez zachęty inwestycyjne albo programy rządowe, ulgi podatkowe czy wydatki na takie usługi publiczne, które napędzą wzrost. Potrzeba teraz inwestycji w takich obszarach jak infrastruktura, i edukacja i kapitał ludzki. Państwa powinny również rozważyć jak wykorzystać przestrzeń fiskalną, którą dysponują, aby lepiej wykorzystać z możliwości, jakie dają transformacja klimatyczna i rewolucja cyfrowa.
Co jest źródłem względnej słabości gospodarek europejskich należących do OECD, o której możemy przeczytać w Raporcie Okresowym?
– Zwróciłabym uwagę na dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest wielkość szoku, jakiego doświadczyła europejska gospodarka w zakresie cen energii. Był to ogromny szok handlowy dla Europy, ponieważ znaczącą część surowców energetycznych musi ona importować i była w tym względzie w dużym stopniu zależna od Rosji. Dlatego wzrost cen energii uderzył w gospodarki europejskie w sposób, który nie był aż tak odczuwalny dla Stanów Zjednoczonych czy innych gospodarek na całym świecie. Rozmiar i charakter szoku były szczególnie dotkliwy dla sektorów przemysłu silnie zależnych od dostaw energii.
– Drugą sprawą jest polityka pieniężna. Zaostrzano ją, ponieważ było to konieczne, aby obniżyć inflację. Ale stanowiło to duże wyzwanie dla gospodarek europejskich. Powodem tego jest większe niż w niektórych innych krajach uzależnienie europejskiego przemysłu od finansowania bankowego. Dlatego wpływ zacieśnienia polityki pieniężnej jest potencjalnie większy w Europie. I dlatego obserwujemy słabszą pozycję gospodarek europejskich w tym i przyszłym roku.
– W perspektywie średnioterminowej wzrost gospodarczy w Europie w porównaniu ze wzrostem w USA wstrzymują jeszcze inne zjawiska. To na przykład niższy poziom produktywności i innowacyjności oraz demografia i starzenie się ludności aktywnej zawodowo. Zmienia się nie tylko wielkość siły roboczej, ale także jej produktywność. Zmiany demograficzne mają ogromne konsekwencje budżetowe i znacznie utrudniają przejście na inteligentniejszą politykę fiskalną.
Co z innymi wyzwaniami, które stoją przed gospodarkami wysoko rozwiniętymi, jak zmiany klimatu i kwestia edukacji?
– Tak, ma pani rację, zwracając na to uwagę. Ostatnio komentowałam spadek wyników w edukacji przy okazji publikacji najnowszego raportu OECD na temat wyników w teście PISA, który stanowi najpełniejszy obraz wyników nauczania na całym świecie. W danych tych widzimy tendencję spadkową w zakresie czytania i matematyki, szczególnie w przypadku gospodarek rozwiniętych. Ten trend utrzymuje się już od około dziesięciu lat. Stanowi to problem w perspektywie średnio- i długoterminowej, ponieważ kapitał ludzki jest niezwykle ważny. W miarę postępu światowej gospodarki i technologii będzie on nabierać coraz większego znaczenia.
– Jest jeszcze jeden obszar, w którym także obserwujemy spowolnienie. To integracja handlu – która także napędza również produktywność w gospodarce. Zatem w dłuższej perspektywie przed zaawansowanymi gospodarkami stoi wiele wyzwań, które będą wymagały bardzo ostrożnego kształtowania polityki.
A czy sądzi pani, że obecne polityki w tym zakresie zmierzają we właściwym kierunku? Mam na myśli to, że ostatnio widzimy dużą konkurencję na arenie międzynarodowej. Nie tylko pomiędzy, powiedzmy, Azją a Zachodem, ale także w gronie gospodarek rozwiniętych. Czy rywalizacja – np. Europa kontra USA – jest tym, czego potrzebujemy? Czy może raczej powinniśmy bardziej współpracować w obliczu wyzwań, które przed nami stoją?
– Jako OECD zawsze zachęcamy państwa do współpracy, a w szczególności do wzmacniania otwartych rynków, uczciwych i opartych na zasadach systemów handlowych oraz konkurencji. Zdrowa międzynarodowa konkurencja to najlepszy sposób na zwiększenie innowacyjności, produktywności i uzyskanie najwyższych wyników w gospodarkach.
Rozmawiała Martyna Maciuch
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL