Miotła kadrowa w branży lotniczej. CPK posprzątane, a co z LOT-em i PPL?

„Żelazna miotła” ministra aktywów państwowych Borysa Budki od kilku tygodni robi porządki kadrowe w spółkach będących własnością Skarbu Państwa. Zawitała m.in. do spółki Centralny Port Komunikacyjny, powołanej w celu realizacji flagowej inwestycji rządu PiS, czyli budowy megalotniska między Warszawą a Łodzią. Stanowisko stracił prezes CPK, zmienił się też jeden z członków zarządu. Ale w innych państwowych spółkach z sektora lotniczego na razie nie słychać o roszadach personalnych, chociaż jeszcze niedawno rynek spekulował o możliwych scenariuszach w tej kwestii. Czy część „starych” prezesów utrzyma się u sterów? Zdjęcie

Prezes PLL LOT Michał Fijoł wciąż piastuje stanowisko, podobnie jak prezes PPL Stanisław Wojtera /Reporter

Prezes PLL LOT Michał Fijoł wciąż piastuje stanowisko, podobnie jak prezes PPL Stanisław Wojtera /Reporter Reklama

Jeszcze niedawno w branży lotniczej mówiło się nieoficjalnie, że wkrótce z posadą prezesa spółki Polskie Porty Lotnicze – która należy obecnie do Grupy Kapitałowej CPK – pożegna się Stanisław Wojtera, szefujący PPL od 2020 r. Według nieoficjalnych informacji, miał go zastąpić Dariusz Kuś, w latach 2007-2023 prezes wrocławskiego lotniska. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, choć kadrowa miotła miała Wojterę wymieść już na początku stycznia. Dodatkowo kilka dni temu okazało się, że Kuś wchodzi do zarządu spółki CPK. Stanisław Wojtera dalej jest więc prezesem PPL i na razie nic nie wskazuje, by miał się pakować.  

Reklama

Poprosiliśmy o skomentowanie tych okoliczności Mariusza Piotrowskiego, redaktora branżowego serwisu fly4free.pl. 

Zmiany w PPL jeszcze nie nastąpiły, ale są raczej kwestią czasu

– Trochę zaskoczył mnie brak zmiany władz w PPL, bo w kuluarowych rozmowach w branży lotniczej było głośno o tym, że taka zmiana jest kwestią czasu, i była nawet kolejka chętnych i nazwisk – przyznaje nasz rozmówca. – Zakładam jednak, że taka zmiana pewnie musi nastąpić, bo z wypowiedzi Macieja Laska (to nowy pełnomocnik rządu ds. CPK – red.) i przedstawicieli nowej koalicji rządowej wyłania się obraz rozwoju branży lotniczej całkowicie sprzeczny z planami prezesa Stanisława Wojtery. Chodzi tu przede wszystkim o odblokowanie rozbudowy Modlina, od lat blokowanej przez kolejne zarządy PPL, a także o lepsze dbanie o interesy i rozwój portów regionalnych. To także stoi w sprzeczności z planami Wojtery, który głośno mówił o centralizacji władzy w portach pod wspólnym zarządem PPL, trochę na kształt hiszpańskiej Aeny (to hiszpańskie przedsiębiorstwo państwowe, które jest właścicielem i zarządcą wszystkich hiszpańskich lotnisk – red.).

– Czy chętni na to stanowisko się znajdą? Pewnie tak, choć wyzwanie jest duże: PPL ma w tej chwili dwa zapchane po brzegi lotniska w aglomeracji warszawskiej, Okęcie i Modlin (PPL ma w Modlinie nieco ponad 27 proc. udziałów – red.), i trzecie, na które prawie nikt nie chce latać – w Radomiu. Trzeba tak ułożyć te elementy, by zapewnić przepustowość na Mazowszu co najmniej na kilka lat (a więc do czasu ewentualnego oddania CPK) lub na dłużej, a to nie jest łatwe zadanie – zauważa ekspert. 

Prezes PLL LOT wciąż za sterami. Nie ma konkurencji w branży?

Oprócz Stanisława Wojtery w PPL na stanowisku trwa też prezes innej kluczowej spółki z branży lotniczej – flagowego polskiego przewoźnika, PLL LOT. To Michał Fijoł, który narodowymi liniami lotniczymi kieruje od czerwca 2023 roku. Czy miotła kadrowa dotrze do LOT-u z opóźnieniem, czy też z jakichś względów zatrzyma się przed wejściem do spółki? Do pracy Fijoła nie ma zastrzeżeń, a wymienić dobrego menedżera nie jest łatwo, bo pole manewru na tym rynku nie jest zbyt duże, jeśli chodzi o dostępność fachowców. O ile jeszcze jakiś czas temu spekulowano, że do PLL LOT może wrócić były prezes firmy, Sebastian Mikosz (za rządów PO-PSL pełnił tę funkcję dwa razy), to w świetle ustaleń portalu gazeta.pl taki scenariusz jest wykluczony, Mikosz ma być bowiem szykowany na nowego prezesa Poczty Polskiej. 

– Brak zmiany w LOT może wynikać zarówno z krótkiej ławki rezerwowych, jak i z faktu, że narodowy przewoźnik jest w tej chwili… po prostu dobrze zarządzany i nie jest tak kontrowersyjną medialnie spółką jak choćby Orlen, gdzie szybkie zmiany były pewne. LOT poukładał na nowo swój biznes po pandemii, przebudował siatkę w związku z wybuchem wojny w Ukrainie i znów zaczął rosnąć – w ubiegłym roku przekroczył barierę 10 mln obsłużonych pasażerów, wstępnie mówi się też o 1 mld zł zysku netto. Firma pokazała też dobrze przyjętą strategię rozwoju do 2028 roku; dodatkowo jest w dobrym miejscu do realizacji aktualnego celu, czyli spłaty pomocy publicznej. 

– Nie bez znaczenia jest też fakt, że obecny prezes LOT Michał Fijoł nie jest „polityczny”, a przynajmniej nie kojarzy się jednoznacznie z poprzednią władzą – dodaje ekspert. – Gdyby w spółce dalej rządził poprzedni prezes, Rafał Milczarski, to obstawiam, że zostałby wymieniony już dawno.  

A czy prezes Fijoł zostanie na stanowisku? – Tu dużo zależy od planów rządu odnośnie CPK, bo wraz z nimi trzeba się zastanowić nad przyszłością LOT. Ministerstwo Aktywów Państwowych musi zdecydować czy i w jaki sposób rozwijać narodowego przewoźnika, bo nie ulega wątpliwości, że będzie się to wiązało z ogromnymi nakładami kapitałowymi, choćby w odnowienie i powiększenie floty samolotów. Oznacza to konieczność opracowania bardziej długoterminowej strategii, którą może opracować już nowa ekipa. Ale to scenariusz, którego realizacja jest rozciągnięta w czasie na dłużej – przynajmniej do decyzji dotyczącej przyszłości CPK – konkluduje M. Piotrowski. 

CPK czeka na nowego prezesa. Rynek mówi o szefowej lotniska w Łodzi

A skoro już o CPK mowa – konkurs na prezesa tej spółki musi odbyć się w ciągu trzech najbliższych miesięcy, bo na taki okres czasu oddelegowano do zarządzania spółką przewodniczącego nowej rady nadzorczej, Filipa Czernickiego. Nieoficjalnie mówi się, że duże szanse na objęcie schedy po odwołanym Mikołaju Wildzie ma dr Anna Midera, prezes lotniska w Łodzi – tym bardziej, że zna ona temat budowy centralnego lotniska od podszewki. Jak sama mówiła w rozmowie z Rynkiem Lotniczym, podczas pracy w resorcie infrastruktury w latach 2009-2012 spędziła „wiele godzin na rozmowach” z twórcami koncepcji Centralnego Portu Lotniczego, dr. Bogusławem Jankowskim i prof. Henrykiem Panuszem. Koncepcja ta była ideowym poprzednikiem CPK.

„Centralny Port Lotniczy to nie jest nowy pomysł” – mówiła Rynkowi Lotniczemu Anna Midera. „Pochodzi z lat 70. (…) To, że odłożono realizację CPL, wynikało z jednej strony z decyzji o rozwoju portów regionalnych i poniesionych na nie nakładów z budżetu krajowego i unijnego, z drugiej strony – z sytuacji polskiego przewoźnika lotniczego LOT. Analizy wykazały bowiem, że aby stworzyć w Polsce hub międzykontynentalny w 2020 roku, PLL LOT musiałyby dysponować flotą minimum 30-40 samolotów dalekiego zasięgu oraz ok. 100 zasięgu średniego i bliskiego. Nawet dziś LOT takiej floty nie posiada, więc tu widać również, jak istotne znaczenie dla podjęcia decyzji ma kondycja i strategia rozwoju państwowej linii lotniczej.” 

W świetle sygnałów płynących od nowej ekipy rządzącej – która mówi o co najmniej gruntownej rewizji projektu CPK – ta kandydatura mogłaby więc spełniać oczekiwania politycznych decydentów co do szerszego spojrzenia na kontekst potencjalnej kontynuacji budowy megalotniska. 

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Czy działanie WOŚP to dowód, że państwo abdykowało? INTERIA.PL

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *