Wicepremier Krzysztof Gawkowski podczas wizyty w USA nawiązał do problemu polskich mediów, które walczą o swoje prawa z tech-gigantami, takimi jak Google. Chodzi o to, aby firmy technologiczne wynagradzały twórców za ich treści.
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski (East News, Anita Walczewska)
W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął ustawę o zmianie ustawy o prawach autorskich, ale bez korzystnych poprawek dla mediów, które miały wprowadzić zasady rozliczania się platform cyfrowych – Facebooka czy Google – z mediami w Polsce. Były to kluczowe dla wydawców przepisy, których brak może nieść za sobą fatalne skutki.
Wicepremier w USA o problemie mediów
– Obecnie, po wpisaniu szukanego hasła np. w Chrome, od razu pojawia się szukana treść i czytelnik nie przechodzi na stronę wydawcy, który tę informację przygotował. Nie generuje więc ruchu na stronie portalu. Teraz big-techy nadal korzystają z zasobów wydawców przygotowując odpowiedzi, nie dzieląc się z nimi korzyściami – zwracał w rozmowie z PAP uwagę Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Sprawdzam smartphone POCO
Choć unijna dyrektywa, którą Polska musi wdrożyć, nakazuje, by platformy internetowe dzieliły się przychodami z reklam z twórcami treści, to wysokość wynagrodzenia obie strony – czyli redakcje i platformy – mają ustalać we własnym zakresie, w ramach negocjacji między sobą.
Dlatego media postulują, aby państwo narzuciło zasady tych negocjacji. Chodzi m.in. o nieprzekraczalne terminy zarówno na odpowiedź ze strony platform, jak i same negocjacje. Dodatkowo miałby zostać wprowadzony mechanizm arbitrażu w przypadku braku konsensusu – dokonywanego np. przez UOKiK.
Zobacz także:
Media toczą walkę z Google. W Polsce rządząca koalicja to zignorowała
Ostatnio z wizytą w Stanach Zjednoczonych był wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, który spotkał się z przedstawicielami firm technologicznych. Nawiązał też do problemu polskich mediów.
Już podczas rozpoczęcia prac nad ustawą o prawach autorskich wskazywałem, że powinna zostać ona rozszerzona zgodnie z oczekiwaniami twórców – przekonuje wicepremier Gawkowski, w odpowiedzi na pytania money.pl.
– Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych nawiązywałem do tej sprawy w trakcie rozmów z przedstawicielami big techów – dodaje.
– Podczas prac parlamentarnych głosowałem za poprawkami zgłoszonymi przez Lewicę, ostateczne rozstrzygnięcia Sejmu były jednak inne niż poprawki Klubu Parlamentarnego Lewicy – podsumowuje polityk.
Przypomnijmy, że obie poprawki: posłanek Lewicy: Darii Gosek-Popiołek i Doroty Olko, przepadły w Sejmie. Za ich przyjęciem głosowali wszyscy posłowie Lewicy (w tym minister Gawkowski) i ogromna większość posłów PiS (wśród nich 9. nie głosowało). Koalicja Obywatelska, Trzecia Drogia i Konfederacja głosowały przeciwko poprawkom. Ostatecznie więc Sejm przyjął ustawę bez tych poprawek. Teraz media walczą o to, by odpowiednie zapisy w ustawie znalazły się podczas procedowania jej w Senacie.
Zobacz także:
Co imigranci zrobili z polskim rynkiem mieszkaniowym? Wyniki zaskakują
Media apelowały do premiera
Siedem organizacji twórców, wydawców i dziennikarzy oraz wielu redaktorów naczelnych, w tym redaktor naczelny Wirtualnej Polski – Paweł Kapusta oraz redaktor naczelny money.pl i WP Finanse Łukasz Kijek, wystąpiło w kwietniu z listem otwartym do premiera Donalda Tuska. Autorzy listu przekonują, że w przygotowanym przez rząd projekcie dyrektywy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zaszyto niekorzystne dla twórców zapisy dotyczące wynagradzania twórców za ich treści.
Wynika z nich, że duże firmy technologiczne w dalszym ciągu mogą za darmo trenować swoje algorytmy na treściach twórców, czerpiąc z tego zyski. Rząd wycofał się bowiem z przepisu, który przedstawił w pierwszej wersji dokumentu, nakładającego na Big Tech obowiązek płacenia za treści wykorzystywane przez producentów AI.
Zobacz także:
Nie składka, a podatek na zdrowie. Lewica pracuje nad rewolucyjną propozycją
Media biją na alarm
Podczas kongresu Impact’24 w panelu pt. „Media i technologie. Wspólna przyszłość na nowych zasadach” udział wzięli: Jacek Świderski, prezes Wirtualna Polska Holding S.A., Aleksander Kutela, prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska i Dorota Żurkowska z Warner Bros. Discovery, członkini zarządu TVN S.A. Uczestnicy rozmawiali właśnie na temat tego, co stanowi szansę dla wydawców, a co jest zagrożeniem w obecnych relacjach z firmami technologicznymi.
– To, że jesteśmy wypychani z bezpłatnego modelu dostarczania treści w zamian za reklamę przez Big Tech, niesie skutek społeczny. Jeżeli nie będzie bezpłatnych treści w internecie i np. Wirtualna Polska pójdzie drogą Onetu czy Agory, to duża część społeczeństwa nie będzie miała dostępu do informacji w ogóle – mówił Jacek Świderski.
– Muszą być jasne zasady gry. Jeżeli korzystasz z efektu mojej pracy, to zapłać za to. Ta zasada jest fundamentalna, żeby media mogły się dalej rozwijać. Tym razem jednak czas jest krytycznie ważny. Netflix potrzebował kilku lat, żeby zdobyć 100 mln użytkowników. Aplikacji Tik Tok zajęło to 9 miesięcy, a chat GPT potrzebował na to już tylko dwóch miesięcy – podkreślał Aleksander Kutela, prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska.
Dorota Żurkowska z Warner Bros. Discovery oceniła z kolei, że prawo nie nadąża za nowymi technologiami.
Zobacz także:
Pieniądze z KPO. Jest decyzja Komisji Europejskiej
– Regulacja powinna zabezpieczyć użytkownika, ale jednocześnie nie pozbawiać go prawa do informacji. Sztuczna inteligencja niesie ogromne możliwości, ale także ogromne zagrożenie. Na końcu musimy pamiętać, aby odbiorca miał zapewnioną określoną jakość informacji – mówiła Żurkowska.