Inflacja bazowa w lutym wyniosła 5,4 proc. w relacji rocznej – wynika z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego. Jednocześnie oznacza to spadek względem stycznia, ponieważ wówczas analogiczny odczyt wyniósł 6,2 proc. Bank centralny pierwszy raz w tym roku pokazał, jak kształtowała się dynamika wzrostu cen, lecz m.in. z wyłączeniem tych za żywność i energię.
/123RF/PICSEL
NBP pokazał po raz pierwszy w 2024 r., jak kształtowała się inflacja bazowa w Polsce w ostatnich miesiącach. Według najnowszego raportu banku centralnego tempo wzrostu cen z wyłączeniem tych za żywność i nośniki energii jest najniżej od przełomu lat 2021 i 2022. W styczniu bowiem wyniosło 6,2 proc., natomiast w lutym wyhamowało do 5,5 proc. w relacji rocznej.
Takich poziomów nie widzieliśmy w Polsce od kolejno grudnia 2021 r. (wówczas 5,3 proc.) oraz stycznia 2022 r. (6,1 proc.). Jednocześnie ostateczne dane są zbliżone do prognoz ekonomistów, którzy zakładali nieco bardziej optymistyczne odczyty na poziomach 6,1 proc. w styczniu oraz 5,3 proc. w lutym.
Reklama
Miara bazowa stara się przybliżyć rozwój dynamiki wzrostu cen w gospodarce, jednak bierze pod uwagę czynniki „oczyszczone” z wpływu zjawisk jednorazowych i nieprzewidywalnych. Najczęstszym wskaźnikiem omawianym przez ekonomistów jest ten, który wyklucza z metodologii badania analizę cen żywności i energii, będących najbardziej podatnymi na szoki podażowe, np. chwilowy wystrzał stawek ropy na giełdach.
Dodatkowo poza inflacją bazową po wyłączeniu cen energii i żywności NBP publikuje dane o kilku innych wskaźnikach. Wśród nich są:
- inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych – a więc podlegających kontroli państwa: jak np. ceny ciepłej wody czy centralnego ogrzewania – ta wyniosła w styczniu i w lutym kolejno 3,8 i 2,8 proc.;
- inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych – są to ceny, które charakteryzują się szczególną sezonowością (np. owoce, warzywa, mięso) i są wrażliwe na szoki popytowe czy podażowe – która wyniosła w styczniu 5,8 proc., a w lutym 4,5 proc.;
- 15-procentowa średnia obcięta – to miara inflacji eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice – w tym przypadku w styczniu odczyt wyniósł 5 proc., a w lutym 3,8 proc.
NBP po raz pierwszy w 2024 r. pokazuje dane o inflacji bazowej. Czekał na GUS
Jednocześnie NBP czekał z publikacją danych za początek roku na aktualizację koszyka inflacyjnego dokonaną przez Główny Urząd Statystyczny. Chodzi o dostosowanie wag poszczególnych kategorii produktów do zmian cenników na przestrzeni roku. Do takiej korekty dochodzi właśnie połowie marca.
Po jej zastosowaniu GUS podał odczyty inflacji konsumenckiej za luty oraz styczeń. Wynika z nich, że tempo wzrostu cen na początku 2024 r. ponownie wyhamowało. Jeszcze w grudniu wyniosło 6,2 proc., natomiast miesiąc później spadło do 3,7 proc., natomiast w lutym już do 2,8 proc. Jest to najniższy poziom od marca 2021 r.
Taki rozwój sytuacji oznacza, że inflacja konsumencka znalazła się w celu NBP. Ten wynosi 2,5 proc. z możliwych odchyleniem o 1 pkt. proc. w górę lub w dół. Jednak okiełznanie inflacji będzie tymczasowe. Według prognoz ekonomistów z mBanku jeszcze w marcu odczyt GUS ma spaść poniżej wspomnianego pułapy 2,5 proc., natomiast następne miesiące przyniosą ponowny wzrost inflacji.
Wpływ na to będzie miał m.in. powrót 5-proc. stawki VAT na podstawowe produkty spożywcze. Do tego dochodzi efekt tzw. bazy statystycznej. Lutowy odczyt był tak niski, ponieważ rok wcześniej był rekordowo wysoki – wówczas inflacja wyniosła 18,4 proc. Natomiast kolejne miesiące w 2023 r. przyniosły hamowanie tempa wzrostu cen, co znajdzie odzwierciedlenie w tegorocznych wynikach. Niższe odczyty rok temu będą tłem dla nieco wyższych 12 miesięcy później.
A na horyzoncie mieni się jeszcze odmrożenie cen energii i gazu. Te zostały utrzymanie na pułapie z 2022 r. jeszcze na pierwszą połowę 2024 r. Choć rząd nie podjął na razie decyzji co dalej ze stawkami za media, tak ekonomiści nie wykluczają scenariusza, w którym to politycy częściowo przywrócą ustawianie cen poprzez czynniki rynkowe. To natomiast może przełożyć się na powrót inflacji do poziomów zbliżonych do okolic 4-5 proc.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News