Inwestycje w Polsce. Przełamać impas nie będzie łatwo

Na skutek rządów PiS Polska straciła ok. 160 mld zł inwestycji. Dwuletnie opóźnienie w absorpcji środków z Unii obniżyło nasz potencjalny wzrost na najbliższe lata. Z inwestycyjnej zapaści nie będzie łatwo wyjść, bo choć pieniądze z Unii już płyną, naprawa skutków dewastacji prawa i instytucji może potrwać lata. Zdjęcie

W badaniach Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej w Polsce nasz kraj znalazł się na trzecim miejscu po Estonii i Litwie jako najbardziej atrakcyjne dla inwestycji miejsce w regionie /123RF/PICSEL

W badaniach Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej w Polsce nasz kraj znalazł się na trzecim miejscu po Estonii i Litwie jako najbardziej atrakcyjne dla inwestycji miejsce w regionie /123RF/PICSEL Reklama

Straciliśmy ok. 160 mld zł inwestycji przez obniżenie stopy inwestycji za czasów PiS – mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach wiceminister finansów Jurand Drop.

Polska ma obecnie dwuletnie opóźnienie w dostępie do pieniędzy z funduszu Next Generation EU na realizację Krajowego Planu Odbudowy. Brak tych pieniędzy pogłębił w zeszłym roku stagnację polskiej gospodarki, a późniejsza realizacja projektów inwestycyjnych w zieloną transformację i cyfryzację gospodarki w dłuższym terminie spowoduje osłabienie potencjału wzrostowego i zmniejszenie konkurencyjności.

Reklama

– Dwa lata straciliśmy i ma to ujemny wpływ na potencjalny PKB. W zeszłym roku byłoby to 0,3 a nie 0,2 proc. wzrostu PKB – mówił Piotr Arak, obecnie główny ekonomista VeloBanku, a za czasów PiS dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).   

Niemal natychmiast po objęciu władzy przez PiS stopa inwestycji (czyli wielkość publicznych i prywatnych nakładów na środki trwale w relacji do PKB) obniżyła się z ok. 20 do 17 proc., a potem spadła jeszcze bardziej. Stało się tak gównie z powodu zahamowania inwestycji prywatnych. W 2022 roku stopa inwestycji w Polsce spadła do 16,7 proc. wobec 22,7 proc. średnio w Unii. Przedsiębiorcy schowali głowy w piasek. Dlaczego?

Odpowiedź na to pytanie dali sami przedsiębiorcy w raporcie ING Banku Śląskiego i Europejskiego Kongresu Gospodarczego „Inwestycje w Polsce oczami biznesu. Regres i nadzieje” zaprezentowanym podczas ostatniego EKG w Katowicach. W pogłębionych wywiadach wypowiedzieli się przedstawiciele ponad 20 firm z różnych branż oraz szefowie trzech izb handlowych w Polsce.

Praworządność i inwestycje idą w parze

Z badania wynika jednoznacznie, iż rządy PiS doprowadziły do tak silnej destrukcji infrastruktury prawnej w Polsce, że firmy wstrzymywały decyzje inwestycyjne, a polskie spółki zagranicznych korporacji miały trudności z przekonaniu central do zwiększenia zaangażowania. Niestabilność i nieprzewidywalność prawa podatkowego, która osiągnęła skrajną postać wraz z wprowadzaniem tzw. Polskiego Ładu były drugim z kolei powodem inwestycyjnego regresu.        

Biznes mało inwestuje, jak jest niestabilne ustawodawstwo, nieposzanowanie kontraktów, brak zaufania – mówił podczas debaty nad raportem podczas EKG główny ekonomista ING BŚK Rafał Benecki.

Po powołaniu nowego rządu zmiany w niektórych instytucjach publicznych było mu stosunkowo łatwo przeprowadzić, choć nie obyło się bez huku. W innych – jak obsadzony przez PiS Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy czy NBP – zmiany są na razie poza zasięgiem. Najtrudniejsza i najbardziej długotrwała może być zmiana prawa, która doprowadziłaby do jasności przepisów i przywrócenia zaufania we wszystkich dziedzinach, w jakich prowadzona jest działalność gospodarcza.    

– Firmy mówią o słabej jakość regulacji i niestabilności prawa, otoczeniu instytucjonalnym, nieprzewidywalności prawa (…) Badania Banku Światowego pokazują, że Polska cofnęła się o kilka lat, jeśli chodzi o jakość regulacji – mówił starszy ekonomista w ING BŚK Leszek Kąsek.

O co w tym chodzi? O ustawy uchwalane w pośpiechu, wbrew uwagom specjalistów od legislacji, tworzone bez konsultacji publicznych, takich jak tzw. Polski Ład. Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców, wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego mówi, że organizacja pracodawców zaopiniowała i zaproponowała ponad 800 poprawek do tzw. Polskiego Ładu. Żadnej z uwag nie uwzględniono ani nawet nie dyskutowano.

Zmieniać czy nie zmieniać prawa?

Chodzi także o „wrzutki” do ustaw wnoszone przez posłów w ostatniej chwili procesu legislacyjnego. Wszyscy pamiętają posła Marka Suskiego, który przedstawił komisji sejmowej odręcznie napisaną poprawkę do projektu liberalizacji ustawy tzw. antywiatrakowej. Podobnych „wrzutek” w sejmie było o wiele więcej.   

Musimy bardzo szybko wyprostować to, co się działo u nas przez ostatnie lata (…) i wprowadzić stabilizację prawa. Przedsiębiorcy potrzebują tego – mówiła Iga Iwulska, dyrektor działu prawnego w firmie Satoia.

Paradoks polega na tym, że nie można fatalnie uchwalanego prawa naprawić szybko, a proces prostowania nie zapewni prawu stabilności. Zwraca na niego uwagę podczas EKG Piotr Flugel, dyrektor firmy zarządzającej nieruchomościami CTP Polska.

Z jednej strony oczekujemy, żeby prawo było stabilne, a z drugiej, żeby się wszystko zmieniło, czyli efektywnie – niestabilności – powiedział.

„Prostowanie” pozostawionego przez PiS nieładu prawnego będzie prawdopodobnie jednym z najtrudniejszych zadań, przed jakim staną rządowi legislatorzy. Najważniejszym celem powinno być przywrócenie zaufania do państwa, ale jednym z ważniejszych – uruchomienie odkładanych decyzji inwestycyjnych. Póki nie prawo nie osiągnie ładu, przedsiębiorstwa będą się mierzyć z podobnym ryzykiem, z jakim miały do czynienia za rządów PiS.

– Oczekujemy, że system podatkowy będzie wzbudzał zaufanie do państwa. „Polski Ład” był katastrofą na życzenie rządzących. Oczekujemy, że przedsiębiorcy będą konsultowani, że będą konsultacje publiczne, że przedsiębiorcy nie będą zaskakiwani wrzutkami, jak za poprzednich rządów. Konieczne jest dłuższe vactio legis – mówił konstytucjonalista Marek Chmaj.

„Dywidenda demokratyczna”

Ministerstwo Finansów opublikowało niedawno „białą księgę” finansów publicznych, ukazującą stan do jakiego doprowadziły je poprzednie rządy. „Białe księgi”, czy audyty to dobre rozwiązania na określenie punktu startu i pozyskanie wiedzy, co trzeba odbudować, w jakim zakresie i dlaczego. „Biała księga” MF pokazała np., że rozmaite zobowiązania zapisane w uchwalonych przez PiS ustawach nie znalazły odzwierciedlenia w budżecie państwa. To powiększyło „dziurę budżetową”, z jaką musi się mierzyć nowy rząd. Prawdopodobnie „wrzutki” PiS powinny zostać także objęte ex-post postępowaniami antykorupcyjnymi i zostać zbadane pod tym kątem. To żmudny proces, ale stosunkowo prosty, gdyż dokumentacja procesu legislacyjnego powinna być w archiwach sejmowych.

Z dyskusji podczas EKG, jak też z raportu ING wynika, że polska gospodarka znajduje się – pomimo „straconej dekady”, jak to określił prezes Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek – w trudnej sytuacji, ale nie jest na straconej pozycji. Po pierwsze będzie korzystać – jak to określa z kolei profesor ekonomii Paweł Wojciechowski – z „dywidendy demokratycznej”. Jest skutkiem jest spory kredyt zaufania ze strony zagranicznych inwestorów udzielony polskiemu państwu.

W badaniach Włoskiej Izby Handlowo-Przemysłowej w Polsce nasz kraj znalazł się na trzecim miejscu po Estonii i Litwie jako najbardziej atrakcyjne dla inwestycji miejsce w regionie, a 92 proc. pytanych inwestorów zagranicznych zadeklarowało, że chce w Polsce reinwestować. Choć Polska jest krajem przyfrontowym inwestorzy oceniają prawdopodobieństwo, że Rosja fizycznie zaatakuje Polskę jako małe.

Na wzrost inwestycji powinny wpłynąć środki na realizację KPO. Ekonomiści wyrażają jednak w związku z ich absorpcją obawy. Pierwsza jest taka, że w związku z krótkim terminem na realizację projektów pieniądze zostaną wydane pospiesznie i niekoniecznie efektywnie.

Druga – że polskie firmy zanadto liczą na dotacje, czyli darmowe pieniądze, co nie jest dobrym podejściem biznesowym. Według analityków ING do Polski napłyną w tym roku fundusze o wartości 2,7 proc. PKB, ale inwestycje wzrosną o zaledwie 0,5 proc. Mimo to banki w związku napływem środków unijnych dostrzegają w firmach przebudzenie popytu na kredyt.

Szanse na ożywienie inwestycji

Notujemy pierwsze jaskółki wzrostu apetytu na kredyt korporacyjny w segmencie inwestycyjnym (…) Wiążemy to w stopniu dość istotnym z uruchomieniem środków z KPO. Nasi klienci są zainteresowani inwestycjami w dziedzinach które są najważniejsze w KPO – mówił wiceprezes PKO Banku Polskiego Krzysztof Dreszer.

Ekonomiści widzą szansę dla polskiej gospodarki w nearshoringu, czyli w lokujących się w Polsce strategicznych inwestycjach np. amerykańskich przenoszących do Europy i wybierających Polskę, jak w produkcję półprzewodników przez Intela pod Wrocławiem.

Inwestycja Intela oznacza optymistyczne spojrzenie na kraj przyfrontowy – mówił wiceprezes ING BSK Michał Mrożek.

Kolejną szansą jest konieczność transformacji polskiego przemysłu. W inwestycjach w energetykę odnawialną, zmianę miksu energetycznego oraz modernizację sieci elektroenergetycznych Polska jest opóźniona o ok. 10 lat. W ciągu 10 lat długość linii energetycznych praktycznie się nie zmieniła, jest 880 tys. km, a żeby korzystać z zielonej energii – jak twierdzą eksperci – powinna się wydłużyć o 60 proc.

Nasi klienci boja się wysokich cen energii, a tymczasem nie możemy przyłączyć do sieci kolejnych instalacji fotowoltaicznych – mówił Piotr Flugel.

Przebudowa sieci jest konieczna natychmiast, a i tak jest 10 lat za późno. To główna bariera wzrostu Polski – dodał prezes ING BŚK Brunon Bartkiewicza.

Transformacja energetyczna, energetyka jądrowa, magazyny energii, efektywność energetyczna i sieci energetyczne to inwestycje konieczne dla utrzymania konkurencyjności przez polską gospodarkę, a przez polskie przedsiębiorstwa ich miejsca w łańcuchach dostaw. Drugim najważniejszym obszarem jest automatyzacja i robotyzacja przedsiębiorstw oraz wykorzystanie technologii cyfrowych. Polska ma czterokrotnie niższy wskaźnik maszyn na jednego pracującego niż Niemcy.

– Będziemy zmuszeni do inwestycji. Polskie przedsiębiorstwa muszą inwestować jeśli chcą przetrwać – powiedział Rafał Rudziński, prezes firmy Robert Bosch Polska.

Jacek Ramotowski

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 80: Moralność. Skąd się bierze? INTERIA.PL

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *