Do rosnących cen żywności zdążyliśmy się już przyzwyczaić, jednak coraz częściej przychodzi nam się mierzyć się z drożejącymi wybranymi produktami, które stanowią istotny element codziennego menu. Szokujące wzrosty cen masła już za nami, teraz godzimy się z cenami jajek, które – choć wciąż pozostają relatywnie tanim i dostępnym produktem – drożeją w tempie rekordowym. Z danych rynkowych wynika, że obecny poziom to 1 – 1,5 zł za sztukę, choć oczywiście cena zależy od rodzaju jajek i miejsca sprzedaży.
/Canva /INTERIA.PL
Z najnowszych danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi (resort na bieżąco monitoruje ceny jaj) wynika, że tuż przed świętami Bożego Narodzenia najpopularniejsze jajka w wielkości „M” kosztowały w zakładach pakowania od 66,29 zł (chów klatkowy) do 98,70 zł (chór ekologiczny) za 100 sztuk. Droższe były równie popularne jaj w wielkości „L” – (od ok. 73 do 87 zł za 100 sztuk). Oczywiście cena z zakładów pakowania w sklepach wyraźnie rośnie – trudno obecnie o jajka w cenie niższej od 1 zł za sztukę, a w wielu przypadkach przyjdzie nam zapłacić znacząco więcej.
Reklama
Z analizy cen „w zakładach pakowania” wynika, że drugiej połowie 2024 roku cena jajek wzrosła nawet o 30 groszy za sztukę (jajka drożeją znacznie bardziej niż średni wzrost cen towarów i usług w tym samym czasie).
Ceny jajek – taniej już było
Szczegółowe dane pokazują, ze najbardziej drożeją jajka z chowu klatkowego, które dawnej były najtańsze.
Cytowana przez Polską Agencję Prasową dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz Katarzyna Gawrońska wyjaśnia, że wzrost cen jaj to efekt epidemii grypy ptaków oraz mniejszej liczby wylęgów piskląt kur niosek. Dość powiedzieć, że (dane wspomnianej Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz) w 2024 roku na rynku pojawiło się o prawie 4 mln mniej kur niosek niż w poprzednim roku. Zdaniem cytowanej wcześniej dyr. Katarzyny Gawrońskiej, stało się tak w skutek błędnych prognoz rynkowych, ale też obaw producentów dotyczących sytuacji na rynku jaj.
Swoje dołożyła też grypa ptaków. Ta ostatnia rozszalała się np. w fermach w woj. wielkopolskim – tylko tam z powodu epidemii zlikwidowano ponad 1,7 mln kur.
Jajka ekologiczne i z wolnego wybiegu wypierają te z chowu klatkowego
Wiele wskazuje na to, że wzrost cen jajek jest nieodwracalny. Chów klatkowy ostatecznie zostaje zastąpiony chowem na wolnym wybiegu, a nawet ekologicznymi metodami hodowli kur niosek, a to w naturalny sposób podnosi koszty produkcji i cenę jajek.
Co ważne, wzrost cen jajek trudno uznać za zaskakujący. Już we wrześniu ub.r. analitycy ostrzegali przed możliwymi ruchami cenowymi na rynku hurtowym. Wszystko przez słabą „podaż” młodych kur niosek.
Hurtowe ceny jaj zaczynały się wtedy piąć w górę i powoli osiągnęły obecne poziomy. Analitycy nie ukrywali, że „presja na wzrosty” jest coraz większa, ponieważ pogłowie kur niosek już w ubiegłym roku było najniższe od kilku lat. Cykl w polskim drobiarstwie wygląda tak, że od początku roku do końca lipca na rynku pojawia się od 21 do ponad 25 mln młodych kur. Tymczasem w 2024 r. było ich tylko nieco ponad 19 mln.
Wspomniana Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz przypomniała jednocześnie, że ceny jej bywają bardzo zmienne, a najlepszym dowodem na to był rok 2022, gdy ceny hurtowe jaj w ciągu kilku miesięcy skoczyły o ponad 70 proc.
Polska jest potęgą w produkcji jaj
Polska jest jednym z największych unijnych producentów jaj (prawie 15 proc. unijnej produkcji). Wyprzedzają nas takie kraje jak Francja, Hiszpania i Niemcy.
Dla hodowców kur niosek polski rynek wewnętrzny jest niezwykle ważny – Polacy zjadają dużo jajek. Produkcja jajek konsumpcyjnych w Polsce przekracza 500 tys. ton rocznie. Na eksport wysyłamy ok. 40 proc. produkcji.
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News
