Ile pieniędzy marnujemy? Burmistrz małego miasta w Wielkopolsce doskonale to zilustrował. Wystarczyły dwa czarne pojemniki i jeden film, by na nowo rozpalić dyskusję na temat segregacji odpadów w przestrzeni publicznej. Liczby są bardziej zdumiewające niż same odpady.
/ Facebook.com/Mariusz Musiałowski Wójt Gminy Kleczew / materiał zewnętrzny
Dwa kosze na śmieci i 1,5 miliona wyświetleń
Nagranie na TikToku z burmistrzem nie zdarza się często. Jeszcze rzadziej zdarza się, aby urzędnik sam wszedł do kosza na śmieci, aby dosłownie pokazać codzienne marnotrawstwo mieszkańców . Właśnie to zrobił burmistrz Kleczewa, Mariusz Musiałowski. Przebrany za pracownika miejskiego, stanął na placu i opróżnił zawartość dwóch czarnych pojemników na odpady mieszane . Wśród śmieci znajdowały się puszki, butelki PET, kartony po mleku, słoiki, gazety, opakowania foliowe, a nawet resztki jedzenia. Wszystko razem – jakby zasady segregacji odpadów nie istniały.
Reklama
„Dzisiaj pokażę wam , ile pieniędzy marnujemy ” – mówi na początku filmu. Chwilę później zaczyna sortować. „To jest szkło. Należy je wrzucić do zielonego kosza. To jest plastik – żółty. Papier – niebieski. A to? To odpady organiczne. Skórki od bananów, resztki jedzenia. Oni też mają swój kosz” – wyjaśnia, pokazując kolejne odkryte przedmioty. W ciągu 10 godzin od publikacji film zgromadził 1,5 miliona wyświetleń i wywołał setki komentarzy . Został udostępniony zarówno na kontach miejskich, jak i na publicznym profilu lokalnego polityka.
Ponad połowa odpadów nadawała się do recyklingu
Ponad połowa zawartości dwóch losowo wybranych pojemników nadawała się do recyklingu . „Ponad 50% śmieci można by z łatwością poddać recyklingowi” – zauważa burmistrz. „To oznacza, że połowa tego, co wyrzucamy jako „zmieszane”, w ogóle nie powinna być mieszana ” – dodał, zwracając uwagę na problem w gminie Wielkopolska.
Wyzwaniem nie jest brak koszy na śmieci, ale raczej brak podstawowej wiedzy i nawyków . Musiałowski wyjaśnia na przykład, że plastikowych opakowań nie trzeba płukać przed wyrzuceniem, a szklane butelki można wyrzucić z zakręconymi nakrętkami. „Często słyszę: » Nie wyrzucam, bo nie umyłem«. Albo: »Nie byłem pewien, gdzie to wyrzucić«. To nie są uzasadnienia, które chronią budżet gminy ” – podkreśla.
Koszty rosną wraz z kontenerem
Burmistrz podkreśla również mniej widoczny aspekt problemu odpadów – stronę finansową. Gmina Kleczew, podobnie jak wszystkie inne gminy w Polsce, musi osiągnąć określony cel recyklingu . Do 2025 roku minimalny cel wynosi 55%. Nieosiągnięcie tego celu będzie skutkowało karami finansowymi dla samorządu. Kary są naliczane w złotych, a nie procentowo.
„ Szacuję, że koszt jednego przepełnionego czarnego pojemnika wynosi około 200-300 zł tygodniowo ” – mówi Musiałowski. „ Miesięcznie daje to 1200 zł, a rocznie może sięgać 15 000 zł. Po pierwsze … Jeśli pomnożymy to przez liczbę pojemników w całej gminie… to są spore sumy, które nie biorą się znikąd” – wyliczył wójt gminy we wschodniej Wielkopolsce.
Zwraca uwagę, że wszystkie te wydatki są finansowane z budżetu lokalnego , co przekłada się na podatki mieszkańców. „Wszyscy ponosimy koszty braku segregacji odpadów” – stwierdził bez ogródek.
Segregacja odpadów. Odpowiedzialność, nie wybór.
Musiałowski podkreśla, że przepisy dotyczące segregacji odpadów obowiązują od lat w całej Unii Europejskiej. „To nie jest inicjatywa burmistrza Kleczewa ani żadnego innego burmistrza. To zbiorowa europejska odpowiedzialność , która dotyczy każdej gminy, każdego miasta, każdego gospodarstwa domowego ” – zauważa.
System jest skuteczny, ale tylko wtedy, gdy mieszkańcy się do niego stosują. Problem polega na tym, że wielu nadal uważa czarny kosz za opcję „domyślną” . W rezultacie nie tylko szkodzimy środowisku, ale także tracimy środki, które moglibyśmy reinwestować . „Wiele się mówi o gospodarce o obiegu zamkniętym. Jednak obieg zaczyna się w domu, od wyboru: do którego kosza wrzucę to opakowanie?” – zauważa Musiałowski.
Na zakończenie filmu burmistrz zwraca uwagę na osoby, które często są pomijane. „Zajmijmy się