Sejm przyjął w całości projekt ustawy o rencie wdowiej. Za było 425 posłów, przeciw – 2. – Państwo wyciągnęło pomocną dłoń do blisko 2 mln seniorów i seniorek – stwierdziła tuż po głosowaniu ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Wcześniej Komisja Polityki Społecznej i Rodziny negatywnie zaopiniowała poprawki rządu do projektu ustawy w sprawie tzw. renty wdowiej. Na posiedzenie komisji nie przyszli posłowie PSL, a posłowie Trzeciej Drogi wstrzymali się od głosu. Przez chwilę dalsze losy renty wdowiej zawisły na włosku.
/Filip Naumienko/REPORTER, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER /
Renta wdowia to sztandarowy projekt Lewicy. Obok tzw. babciowego, to największy projekt socjalny Koalicji 15 października. Od początku jednak nie było zgody wśród koalicjantów, co do finalnego kształtu projektu. Podczas poprzedniej kadencji Sejmu PiS nie chciał procedować projektu. Po zwycięskich wyborach przez koalicję KO-Lewica-Trzecia Droga również zwlekano.
W sprawie renty wdowiej w ostatnim czasie zaczęło się dużo dziać. W czerwcu projekt wrócił do gry, a w lipcu prace nabrały ekspresowego tempa. We wtorek premier Donald Tusk wraz z ministrą rodziny, pracy i polityki społecznej poinformowali, że dogadano wspólne stanowisko, a rząd przyjął 25 poprawek. W czwartek odbyło się drugie czytanie projektu w Sejmie, a w piątek rano sejmowa komisja zagłosowała nad poprawkami. Pod głosowanie renta wdowia wróciła po południu.
Reklama
Renta wdowia. Jest decyzja Sejmu
Sejm przyjął w całości projekt ustawy wprowadzający tzw. rentę wdowią. Głosowało 439 posłów; za było 425, przeciw – 2, a wstrzymało się – 12.
Chwilę po przyjęciu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z funduszu ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw głos zabrała ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
– Śmierć osoby bliskiej szczególnie w wieku starszym, to jest zawsze tragedia, ale dzisiejszy dzień, w którym Sejm zdecydował się w imieniu państwa polskiego wyciągnąć pomocną dłoń do blisko 2 mln seniorów i seniorek, którzy znajdują się w trudnej sytuacji, jest momentem radosnym – powiedziała posłanka Lewicy.
Dziemianowicz-Bąk podziękowała również w imieniu całej koalicji ponad 200 tys. obywatelom, którzy podpisali się pod obywatelskim projektem renty wdowiej. – Projekt musiał swoje odczekać ze względu na bezczynność poprzedniej większości parlamentarnej – dodała.
Zamieszanie w sprawie renty wdowiej
W sprawie renty wdowiej od początku nie ma pełnej zgody. Świadczyć mogą o tym m.in. słowa wypowiedziane w rozmowie z Interią Biznes przez rzecznika Nowej Lewicy Łukasza Michnika.
Na pytanie, czy trudno było przekonać premiera i ministra finansów do tego, żeby poparli ten projekt, odpowiedział, że „to była długa, ciężka praca naszych ministrów”. – Na początku opinia ministra finansów nie była zbyt pochlebna, więc wykonaliśmy ogrom pracy dyplomatycznej i merytorycznej, żeby ten rewolucyjny projekt renty wdowiej przeszedł – mówił.
I choć KO przychylnym okiem spoglądała na projekt, a Polska 2050 popierała skierowanie go do dalszych konsultacji, to w koalicji pojawiały się głosy, że Polski nie stać na rozdawnictwo i kolejne projekty socjalne. Ryszard Petru wprost nazywał go „kontynuacją populistycznej polityki PiS”.
Projekt renty wdowiej przeszedł duże zmiany
Projekt finalnie przeszedł dość duże zmiany w koncepcji na poziomie Rady Ministrów. Problemem okazały się zbyt duże koszty, które tłumaczyć należy m.in. procedurą nadmiernego deficytu, którą wobec Polski uruchomi Bruksela. To nie zostaje bez wpływu na tworzony obecnie budżet państwa na przyszły rok.
Rada Ministrów zdecydowała, że zamiast całkowicie wygasić projekt, wprowadzi mechanizmy „dojścia do oczekiwanych parametrów”. Tym samym poziom renty zmarłego małżonka to 15 proc. w 2025 r. z opcją zwiększenia do 25 proc. w przyszłości (i niewykluczone, że do 50 proc. w kolejnych latach). Zaproponowano także ograniczenie wysokości renty do trzykrotności minimalnej emerytury (obecnie ok. 5,4 tys. zł).
Z projektu obywatelskiego wynikało, że kwota pobieranych świadczeń nie będzie mogła jednak być wyższa niż trzykrotność wartości przeciętnej emerytury w Polsce. Z kolei rząd zaproponował, by rentę wdowią wypłacać bez konsekwencji zmniejszania sumy świadczeń do limitu wynoszącego trzykrotność najniższej emerytury. Oznaczałoby to, że zamiast łącznej kwoty ok. 10 tys. zł, mowa o ok. 5,3 tys. zł.
Obecnie w razie zbiegu prawa do kilku świadczeń emerytalno-rentowych obowiązuje zasada wypłaty jednego z nich. Dlatego po śmierci małżonka osoba owdowiała może zachować swoją emeryturę albo z niej zrezygnować i wybrać rentę rodzinną po zmarłym.
Komisja przeciw poprawkom rządu w sprawie renty wdowiej
Ostatecznie rządowa propozycja uzyskała poparcie nie tylko koalicjantów, ale również PiS, które złożyło swoje poprawki. – Obiecaliśmy wsparcie seniorom i realizujemy obietnice wyborcze – mówiła Joanna Frydrych z KO. Z kolei Wioletta Tomczak (Polska 2050 – Trzecia Droga) poinformowała, że jej klub również popiera skierowanie projektu do dalszych prac legislacyjnych. Jeszcze w czwartek lider ugrupowania, Szymon Hołownia, mówił w Sejmie dziennikarzom, że w klubie Polska 2050-TD nadal trwa dyskusja nt. poparcia projektu i nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w tej sprawie. Marszałek Sejmu mówił, że „wraz ze stroną społeczną klub chce wypracować zestawu rozwiązań, którego renta wdowia będzie jednym z elementów”.
Wiceszef resortu rodziny Sebastian Gajewski z Lewicy zapewniał, że „stać nas” na rentę wdowią.
W piątek nastąpił jednak zwrot. W głosowaniu sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny rządowe poprawki nieoczekiwanie nie uzyskały większości, dlatego komisja zaopiniowała je negatywnie. Decyzja okazała się zaskoczeniem, bo z koalicji dochodziły głosy, że kształt projektu jest już praktycznie dogadany.
Komisja nie poparła również poprawek PiS, które zakładają m.in. podniesienie do 60 proc. kwoty drugiego świadczenia. PiS postulował także, by dojście do tego pułapu było stopniowe: od 1 stycznia 2025 r. do 30 czerwca 2025 r. byłoby to 15 proc., a od 1 lipca 2025. do 31 grudnia 2025 r. – 30 proc.
Jak do tego doszło? Na jej posiedzenie komisji nie przyszli posłowie PSL, a posłowie Trzeciej Drogi wstrzymali się od głosu. W ten sposób PiS miał większość i zarekomendował odrzucenie rządowych poprawek.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Szczerze o pieniądzach