Rosja chce w ciągu trzech lat wysłać na orbitę pierwsze moduły, które finalnie będą składały się na jej nową stację kosmiczną. Projekt nazywany ROSS (lub po prostu Rosyjska Stacja Orbitalna) jest odpowiedzią Roskosmosu na "kończącą się datę ważności" Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Kierownictwo państwowej Rosyjskiej Korporacji Kosmicznej, zwanej po prostu Roskosmos, już w 2021 roku sygnalizowało chęć wybudowania własnego laboratorium kosmicznego, będącego duchowym spadkobiercą zdeorbitowanej w 2001 roku stacji Mir. Kiedy w 2022 roku na wskutek inwazji Rosji na Ukrainę wzrosły międzynarodowe napięcia, również w sektorze kosmicznym Rosjanie oznajmili, że po 2024 roku wycofają się z programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), który pomagali budować od samego początku w 1998 roku wraz z NASA, ESA, JAXA oraz kanadyjską CSA.
Obecna narracja Roskosmosu mówi, że będą brać udział w programie ISS do 2028 roku, czyli niewiele krócej, niż wynosi "data ważności" stacji. W obecnym harmonogramie deorbitacja Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zaplanowana jest na 2030 rok, lecz niewykluczone, że termin ten przesunie się do momentu, aż operacyjne staną się komercyjne stacje orbitalne, na których rozwój postanowiły postawić zachodnie agencje kosmiczne.
ROSS – nowa rosyjska stacja kosmiczna
Obrazując aktualne sympatie polityczne Rosji, Roskosmos ma w zamiarze podczas nowego programu orbitalnego współpracować z agencjami kosmicznymi z takich krajów jak Brazylia, Indie, Chiny, RPA czy inne afrykańskie państwa. Korporacja liczy, że w 2027 roku uda się jej wystrzelić pierwszy moduł stacji, węzeł badawczy i energetyczny o kształcie litery X. To jednak, czy termin zostanie dochowany, zależy od funkcjonowania rosyjskiej rakiety nośnej nowej generacji Angara A5. Konstrukcja od 2014 roku ukończyła trzy udane testy orbitalne, jednak w 2021 na wskutek prawdopodobnej awarii silnika rozpadła się w atmosferze.
Roskosmos ma nadzieję już w 2028 roku wysłać na stację kosmonautów (choć sugeruje, że stacja będzie mogła też funkcjonować w pełni automatycznie), a do 2030 roku połączyć na orbicie cztery główne moduły. Do 2033 Rosjanie chcą też dołączyć dwa moduły "specjalnego przeznaczenia". Ze słów powiązanych z projektem konstruktorów można wnioskować, że owe moduły będą obejmować centrum kontroli nad flotą satelitów, które miałyby latać w pobliżu ROSS, a także bliżej niesprecyzowany projekt, który będzie wspierany przez sztuczną inteligencję.
Według planów nowa stacja miałaby obiegać glob po orbicie polarnej, heliosynchronicznej (a więc utrzymującej przez cały rok tę samą relację względem Słońca), na wysokości 400 kilometrów nad Ziemią (więc tak samo wysoko jak ISS). Obecnie Roskosmos szacuje koszt tej inwestycji na około 7 miliardów dolarów, lecz typowe dla projektów sektora kosmicznego jest, że nagle mogą one wymagać budżetowych poprawek.
Oprac.: MT