Tysiące ton niemieckich śmieci w Polsce. Będzie trudno zrobić porządek

Niemcy w ostatnich latach wprowadziły wyśrubowane i restrykcyjne przepisy dotyczące składowania i utylizacji odpadów. Nadużyć jednak nie brakuje – jeszcze dekadę temu śmieci „wędrowały” z zachodnich landów na wschód – na tereny dawnej NRD. Współcześnie problem śmieci stał się transgraniczny – działanie grup przestępczych w Polsce i w Niemczech doprowadziło do wywożenie odpadów z Niemiec do Polski. Szacuje się, że do Polski trafiły tysiące ton niemieckich śmieci. Zdjęcie

Tysiące ton śmieci z Niemiec trafiło do Polski. Nie będzie łatwo o ich uprzątnięcie. Zdj. ilustracyjne /123RF/PICSEL

Tysiące ton śmieci z Niemiec trafiło do Polski. Nie będzie łatwo o ich uprzątnięcie. Zdj. ilustracyjne /123RF/PICSEL Reklama

Michael Billig, niemiecki ekspert ds. przestępczości środowiskowej, przestrzega w rozmowie z „Deutsche Welle”, że ewentualne uprzątnięcie i zabranie niemieckich śmieci, które trafiły do Polski, będzie bardzo trudne.

Nie będzie łatwo o uprzątnięcie niemieckich śmieci, które trafiły do Polski

„Będzie trudno, bo nawet w Niemczech odpady, które trafiły do żwirowni i innych dziur nie są odebrane. Są gminy, które muszą wydać 20 milionów ze swoich budżetów, aby uprzątnąć nielegalne stosy odpadów na obrzeżach swoich wiosek” – zwraca uwagę Michael Billig i wskazuje na niezwykle zawiłą formalną drogę, którą musiałyby przejść polskie instytucje domagające się odebrania przez Niemcy śmieci, które wcześniej trafiły do Polski z terenu naszego zachodniego sąsiada.

„Trzeba przydzielić odpady konkretnym dostawcom i udowodnić co do kogo należy, a to jest trudne do zrobienia. Nawet jeśli władze niemieckie najpierw powiedzą: tak, wygląda na to, że powinniśmy je odebrać, to muszą wydać nakaz niemieckiej firmie, z której pochodzą odpady, a w razie wątpliwości muszą wyegzekwować ten nakaz w sądzie, a to może zająć lata” – taki scenariusz kreśli niemiecki ekspert i dodaje, że sprawę komplikuje fakt, iż niektóre z firm zaangażowanych w wywóz śmieci do Polski może działać na pograniczu prawa i mieć powiązania z innymi rodzajami przestępczości (np. przestępczość narkotykowa czy sutenerstwo).

Reklama

Wina po obu stronach granicy? „Podejrzane firmy” zajmujące się utylizacją odpadów

Michael Billig zwraca uwagę w rozmowie z „DW” na fakt, że także polskie firmy bywały zaangażowane w niecny proceder wywózki odpadów do Polski.

„Od wielu lat wiadomo, co dzieje się w Polsce, tj. że istnieją przestępcy i podejrzane firmy zajmujące się utylizacją odpadów, słabe przepisy, prawie żadnych kontroli” – tłumaczy niemiecki ekspert ds. przestępczości środowiskowej. Zdaniem Billinga, można w tym przypadku mówić nawet o przestępczości zorganizowanej.

Niektórzy ludzie z branży odpadowej mają kontakt z innymi obszarami przestępczości” – tłumaczy niemiecki ekspert ujawniając, że z jego wiedzy wynika, iż chodzi o przestępczość narkotykową i np. sutenerstwo.

Jak niemieckie śmieci „wędrowały” na wschód? To wieloletni proceder

„Wędrówka” niemieckich śmieci na wschód to zjawisko znane od lat. Już w raporcie niemieckiej policji kryminalnej z 2004 roku znalazły się wzmianki o niebezpieczeństwie przemieszczania odpadów do Polski, Czech i Rumunii.

W rozmowie z „Deutsche Welle” Michael Billig zwraca uwagę, że w tamtym czasie (w 2005 r.), w Niemczech weszły w życie surowe przepisy dotyczące odpadów. „Składowanie odpadów organicznych, z przemysłu i z prywatnych gospodarstw domowych, zostało zakazane, ale jest to nadal dozwolone na przykład w Polsce i w Czechach. Oznaczało to, że możliwości utylizacji tych odpadów były ograniczone, a także bardzo drogie dla firm, które musiały się ich pozbyć” – tak niemiecki tłumaczy przyczyny wywożenia odpadów na wschód.

Z relacji Michaela Billinga wynika, że wcześniej niechcianych odpadów pozbywano się nielegalnie na terenie Niemiec. „Szczególnie w kierunku wschodnim, tj. odnotowano poważne przypadki w Brandenburgii i Saksonii-Anhalt. Śmieci jechały z zachodnich do wschodnich landów. Miliony ton odpadów były nielegalnie składowane w niemieckich żwirowniach, gliniankach i na nieużytkach fabrycznych” – mówi niemiecki ekspert ds. przestępczości środowiskowej w rozmowie z „DW”.

***

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 82: Czy bez węgla będą wiatraki? INTERIA.PL

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *