Polscy skoczkowie rozpoczną rywalizację w Turnieju Czterech Skoczni. W przeciwieństwie do poprzednich lat, w tym sezonie nie należy spodziewać się walki o zwycięstwo. Zdaniem byłego reprezentanta naszego kraju, to nie czołowa dziesiątka powinna być celem zawodników Thomasa Thurnbichlera.
Polscy skoczkowie w umiarkowanym nastroju wyruszyli na pierwszy etap Turnieju Czterech Skoczni do Oberstdorfu. Po odwołanych mistrzostwach Polski dostali chwilę na czas świąteczny z rodziną, po czym zameldowali się w Niemczech. W przeciwieństwie do poprzednich sezonów, trudno teraz oczekiwać po ekipie Thomasa Thurnbichlera wielkich sukcesów.
Były skoczek z realistyczną oceną szans Polaków w PŚ
Polscy skoczkowie mają problem z dostaniem się do czołowej dwudziestki konkursów Pucharu Świata. W klasyfikacji generalnej najwyżej plasuje się Piotr Żyła (22. miejsce), który minimalnie wyprzedza Dawida Kubackiego. Warto przypomnieć, że przed rokiem drugi z wymienionych reprezentantów długo walczył o zwycięstwo w Pucharze Świata, a także zakończył TCS na drugiej pozycji.
W tym roku nastroje w kadrze są znacznie chłodniejsze. PZN reaguje na prośby Thurnbichlera i odsunęło od kadry dotychczasowego asystenta, Marca Noelke, wstawiając za niego Wojciecha Topóra. Pomimo słabej formy, dużą dawkę optymizmu zachowuje Łukasz Rutkowski. W rozmowie z portalem TVP Sport stwierdza, że czołowa dziesiątka nie powinna być teraz wymogiem dla Polaków. Ważne, aby w ogóle regularnie punktowali.
– Liczę, że nie będą mieli kłopotów z załapaniem się do ścisłej „30”. Może ci, którzy nadal walczą o stałe miejsce w kadrze zaskoczą czymś pozytywnym. Dajmy im spokojnie skakać. Nie mówmy, że obowiązkiem będzie pojawienie się w końcu w TOP10. Odpuśćmy. Ich stać na bardzo dobre skoki – deklaruje Rutkowski.
Skoczkowie powalczą w Turnieju Czterech Skoczni
Turniej Czterech Skoczni 2024 rozpocznie się 28 grudnia kwalifikacjami w Oberstdorfie, a zakończy 6 stycznia konkursem w Bischofshofen. W poprzednim sezonie triumfował Norweg Halvor Egner Granerud.