Rafał Trzaskowski miał przed sobą trudne wyzwanie — w trwającej ponad dwie godziny rozmowie z Krzysztofem Stanowskim musiał odnosić się do wielu kwestii: CPK, granicy, powiązań z George’em Sorosem i nie tylko. Jedno jest pewne: potrafi prowadzić dialog. Pytanie tylko, dlaczego zdecydował się na to dopiero teraz.
Michał Kolanko
Nie ma wątpliwości, że w tej kampanii wyborczej jednym z kluczowych momentów dla kandydatów stały się… wywiady z Krzysztofem Stanowskim. Paradoksalne? Tak, ponieważ nie chodzi tu tylko o dziennikarza, ale również o konkurencyjnego „polityka”. A jednak rozmowy prowadzone przez Stanowskiego w Kanale Zero stały się swoistym sprawdzianem dla kolejnych pretendentów do prezydentury. To nie przypadek. Jak już wcześniej pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, Kanał Zero okazał się nowym rodzajem medium masowego. Nie jest to klasyczny projekt youtubowy, ale także nie przypomina telewizji wymagającej ogromnych nakładów i struktury. To właśnie ta hybryda, nowa forma obecności w mediach, sprawiła, że rozmowy w tym formacie — nawet te najtrudniejsze — mają dzisiaj rzeczywiste znaczenie polityczne. A to, że Stanowski „czuje” internet: generuje zasięgi.
Stanowski pilnuje bram, czyli warto prowadzić dialog
Tak było w przypadku Rafała Trzaskowskiego. Jego rozmowa z Krzysztofem Stanowskim, trwająca ponad dwie godziny, była istotnym momentem kampanii — zarówno dla niego, jak i dla wyborców. Trudno obecnie ocenić, jak wpłynie to na jego notowania, ale jedno jest pewne: warto było podjąć dialog. Można odnieść wrażenie, że sztab Trzaskowskiego zbyt długo zwlekał z podjęciem tej decyzji. Dziś widać, że wcześniejsze unikanie takiego formatu było błędem lub niedopatrzeniem. Dzisiejsza rozmowa zdjęła z prezydenta Warszawy sporo politycznego napięcia — i chociaż może to brzmieć jeszcze bardziej paradoksalnie, trudno nie zauważyć, że takie rozmowy są obecnie najskuteczniejszym narzędziem kampanijnym.
Format, który opanował Krzysztof Stanowski, jest w pewnym sensie niezwykły na polskiej scenie politycznej. To wielogodzinne rozmowy, w których poruszane są pytania z różnych dziedzin — często trudne, niewygodne, zaskakujące. I właśnie w takim formacie zmierzył się Rafał Trzaskowski.
Rozmowa – unikalnie w tym formacie – ukazała się nie bezpośrednio w Kanale Zero, lecz na kanałach Trzaskowskiego i Stanowskiego. Fizycznie – to także nowość – Trzaskowski zaprosił Stanowskiego do swojego mieszkania.
Nie obyło się bez trudności. Największym problemem? Zdecydowanie temat CPK. Już teraz politycy PiS wskazują na ten fragment rozmowy, podkreślając rozbieżności między wcześniejszymi wypowiedziami Trzaskowskiego a tym, co mówił dziś. Sam Stanowski zwrócił na to uwagę, eksponując silne sprzeczności w deklaracjach prezydenta Warszawy.
Wyzwania Trzaskowskiego, czyli duże projekty
To jednak nie była jedyna trudna kwestia. Kolejną była granica — i tutaj, mimo zmiany stanowiska w czasie, Trzaskowski wypadł nieco lepiej niż w przypadku CPK. Ogólnie rzecz biorąc, jednym z większych zarzutów wobec niego pozostaje właśnie zmienność opinii w różnych kwestiach. Najważniejsze jednak jest to, że ta rozmowa w ogóle miała miejsce. I nie zostanie przykryta żadnym innym wydarzeniem – nawet symbolicznym, jak wybór nowego papieża. Wręcz przeciwnie: fragmenty wywiadu będą analizowane w mediach społecznościowych przez najbliższe dni, tygodnie, a może i dłużej.
Panuje przekonanie, że Trzaskowski powinien był wystąpić u Stanowskiego znacznie wcześniej. Tak samo, jak być może powinien był przyjąć zaproszenie od Republiki. Decyzje sztabu w tej sprawie będą jeszcze długo komentowane — ale to, co najważniejsze, wydarzy się już niedługo.
Przed nami ostatnie testy kampanii: debata w Republice 9 maja, debata TVP kilka dni później — i wreszcie wybory: 18 maja pierwsza tura, 1 czerwca – druga.
Czy rozmowa ze Stanowskim była przełomowa? Raczej nie. Ale czy była istotna? Dla Trzaskowskiego — z całą pewnością. Dla Stanowskiego? Także. Jednak
Źródło