Mieszkańcy warszawskiej dzielnicy Białołęka są przeciwni obecności gruzowisk w nowo budowanym parku Żerańskim. „To element, który uznajemy za kluczowy w całej koncepcji parku” – odpowiada Zarząd Zieleni m.st. Warszawy.
Park Żerański wciąż jest w fazie budowy. Osoby z zewnątrz nie mają dostępu do jego terenu.
rbi
Trzynastohektarowy Park Żerański miał być formą rekompensaty dla mieszkańców dzielnicy za wycinkę tysięcy drzew w trakcie budowy gazociągu wzdłuż Kanału Żerańskiego.
– Szybko rozwijająca się Białołęka potrzebuje przestrzeni rekreacyjnych, dlatego każde takie miejsce jest niezwykle cenne – stwierdził Grzegorz Kuca, burmistrz Białołęki, po podpisaniu umowy na projekt parku.
Co nie podoba się mieszkańcom?
Mieszkańcy obserwujący prace przy budowie parku są zaniepokojeni tym, co zauważają na miejscu, i wysłali do naszej redakcji wiadomość. „Jako mieszkańcy i przyszli użytkownicy Parku Żerańskiego ponownie apelujemy o usunięcie gruzu i betonowych odpadów, które niestety psują odbiór tej długo oczekiwanej inwestycji. Zamiast z niecierpliwością oczekiwać otwarcia parku z pomostami, parkiem linowym i pierwszym ogólnodostępnym placem zabaw w okolicy, lokalna społeczność staje się coraz bardziej zniechęcona działaniami Zarządu Zieleni m.st. Warszawy” – piszą w swoim liście.
Protestujący uważają, że powinny zostać usunięte betonowe elementy i gruz z wystającymi zbrojeniami, których usunięcie nie wpłynie na obecność drzew. „Nie podważamy faktu, że drzewa wrosły w część betonowych elementów. Jednocześnie nie zgadzamy się na używanie kwestii ochrony drzew przez Zarząd Zieleni m.st. Warszawy jako argumentu, by pozostawić luźne betonowe odpady i gruz, które nie mają żadnej wartości historycznej, estetycznej ani przyrodniczej” – twierdzą.
Autorzy dodają, że czują się oszukani przez Zarząd Zieleni m.st. Warszawy. „Na wizualizacjach nie przedstawiono dotychczas części parku z «ekspozycją» gruzu, a dodatkowo zapewniano nas, że odpady zostaną usunięte, a w przypadku niemożności ich usunięcia – zagospodarowane w sposób bezpieczny. Obecnie widzimy resztki budowlane częściowo zasypane ziemią, z ostrymi elementami i prętami, a wokół nich stoi ogrodzenie, które wygląda nieestetycznie i nie pasuje do niczego” – opisują w liście. „Nasze ogromne obawy wzbudza także fakt, że mimo kosztów inwestycji przekraczających 50 milionów złotych, według Zarządu Zieleni m.st. Warszawy Park Żerański nie będzie objęty monitoringiem. Warto zaznaczyć, że koszt zamontowania jednej kamery wynosi kilka dziesiąt złotych i pozwoliłby na zapewnienie bezpieczeństwa tej kilkudziesięciomilionowej inwestycji” – dodają.
Jak Zarząd Zieleni broni obecności gruzu w parku?
Jak podkreśla rzeczniczka Zarządu Zieleni Karolina Kwiecień-Łukaszewska, strefa gruzowisk była częścią zwycięskiej koncepcji już na etapie rozstrzygania konkursu architektonicznego na park. – Była więc elementem inwestycji, planowanym od samego początku, czego nigdy nie ukrywaliśmy i który uważamy za kluczowy w całej koncepcji parku. Mamy nadzieję, że wszyscy użytkownicy parku z czasem to docenią – wyjaśnia.
Przypomina, że wiele zielonych przestrzeni nad Wisłą powstało w wyniku naturalnej sukcesji i zajęciu gruzowisk przez tzw. czwartą przyrodę. Na przykład cały odcinek przy warszawskiej plaży Poniatówce to tego rodzaju przestrzeń – obecnie ceniony las łęgowy. – Staramy się również w nowych i modernizowanych przez nas przestrzeniach zostawiać „ostoje przyrody” – tereny niedostępne dla mieszkańców, sprzyjające egzystencji roślin, zwierząt oraz grzybów – wyjaśnia. – Tą ostoją w Parku Żerańskim jest właśnie ta niewielka strefa gruzowisk, stanowiąca zaledwie 10 proc. całej powierzchni parku – dodaje.
Karolina Kwiecień-Łukaszewska zaznacza, że ZZW rozumie, iż mieszkańcy pragną, aby w ich okolicy powstał park ich marzeń, jednak instytucja zdaje sobie również sprawę, że nie tr
Źródło