Zbliża się uregulowanie najmu krótkoterminowego, czyli usług zakwaterowania. Zjawisko się rozrasta i to w sposób niekontrolowany, bo mamy dużą szarą strefę i ryzyko podbijania cen w dużych miastach. Do tego są przypadki zakłócania życia innym mieszkańcom. Niektóre obowiązki narzuca Komisja Europejska, ale za głębszym uregulowaniem i rejestrowaniem opowiadają się przedstawiciele branży, choć są przeciwni konieczności uzyskania zgód od wspólnot czy spółdzielni mieszkaniowych.
/123RF/PICSEL
Jak kilka dni temu pisaliśmy w Interii, w dużych miastach rośnie ta forma najmu, bo daje wyższe dochody niż standardowy wynajem, niektóre miasta starają się już tego mocniej pilnować, a niedawno pojawiły się wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie warszawskiego ratusza.
Cały czas pojawia się temat uregulowania tej części najmu, która de facto jest usługą zakwaterowania, a więc usługą hotelarską, a nie wynajmem. Jak podawali autorzy opisywanego przez nas badania dla Warszawy, całoroczne przeznaczenie lokali na wynajem dla turystów zmniejsza dostępność mieszkań dla lokalnych mieszkańców, grozi zanikiem tkanki miejskiej i wpływa na spadek komfortu życia mieszkańców.
Reklama
Najbardziej popularne turystycznie miasta odczuwają zarówno dobre jak i złe skutki swojej atrakcyjności.
Najem krótkoterminowy. Przygotowywana jest zmiana prawa
Jak tłumaczyła prezydent Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim w rozmowie z RMF FM najem krótkoterminowy wymaga uregulowania, bo dla mieszkańców miasta sąsiedztwo weekendowych turystów nie zawsze jest przyjazne. I nie chodzi tylko o hałas w godzinach wieczornych czy nocnych, ale także o takie kwestie jak na przykład segregacja śmieci, bo jeżeli śmieci nie są segregowane, to opłata dla wszystkich, dla całej wspólnoty czy spółdzielni mieszkaniowej jest dużo wyższa – zaznaczyła. Jak dodała, od dłuższego czasu są prowadzone rozmowy z Ministerstwem Sportu i Turystyki. Przygotowywana jest zmiana prawna.
– Naprzeciw nam wyszły także regulacje europejskie. Współpraca między wielkimi platformami rezerwacyjnymi a rządem czy samorządem jest już jakoś uregulowana. Chodzi chociażby o przekazywanie danych, ale także o to, żeby na danej platformie mogły być zamieszczane tylko te oferty, które mają aprobatę samorządu czy rządu i spełnią konkretne wymogi – powiedziała cytowana Czarzyńska-Jachim.
Uregulowania tego rynku i przede wszystkim ograniczenia szarej strefy chcą przedstawiciele legalnie działającej części rynku.
– W maju KE przyjęła rozporządzenie, które Polska powinna przyjąć w ciągu dwóch lat. Rozporządzenie narzuca na kraje unijne obowiązek wprowadzenia centralnego rejestru obiektów noclegowych, w którym mają być zgłoszone wszystkie legalnie działające obiekty. Tylko z takim numerem rejestracyjnym te obiekty będą mogły być umieszczane na platformach rezerwacyjnych typu Booking czy Airbnb, które to platformy nie będą mogły wprowadzić do oferty mieszkania kogoś, kto nie ma takiego numeru rejestracyjnego – mówi Interii Grzegorz Żurawski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Wynajmu Krótkoterminowego.
– Tymczasem w Polsce mamy ogromną szara strefę, bo z naszych szacunków wynika, że około 60 proc. mieszkań oferowanych jako usługa zakwaterowania, nazywanym często najmem krótkoterminowym, działa w szarej strefie. Przypomnę, że można to robić jedynie rozliczając przychody z tej działalności jako przychody z działalności gospodarczej, bo to nie jest najem, ale usługa hotelarska – wskazuje.
Trzeba płacić PIT, VAT od przychodu, naliczać sobie i odprowadzać 23 proc. VAT od prowizji portali rezerwacyjnych, powinno się płacić podatki lokalne od nieruchomości i związane z działalnością hotelarską. No i odprowadzać składki ZUS.
60 proc. najmu działa w szarej strefie
– Tymczasem jest wiele osób, które mają np. jedno mieszkanie na wynajem i same prowadzą tam usługi zakwaterowania, albo nieświadomie, albo świadomie łamiąc prawo, bo dotychczas fiskus słabo wyłapywał takie sytuacje. Dodatkowo, nie ma też jasnej definicji odróżniającej usługi najmu od zakwaterowania – dodaje.
Rozporządzenie unijne dotyczące rejestrów to uzupełnienie dyrektywy DAC7, która wprowadziła między innymi obowiązek przekazywania przez platformy rezerwacyjne do Krajowej Administracji Skarbowej danych o wynajmowanych obiektach i przychodach konkretnych osób osiągniętych z tej działalności.
– Ma dostarczać więcej danych. Od strony użytkowej ma zablokować możliwość zamieszczania ogłoszeń na platformach rezerwacyjnych obiektom, które nie są zarejestrowane. Do tego, żeby zgodnie z rozporządzaniem zgłosić obiekt operator musi złożyć oświadczenie, że spełnia wymogi, i tu jest problem, bo w Polsce do tej pory te wymogi nie są określone, mimo, że od wielu lat jako Stowarzyszenie zabiegamy o to, by zostały one wyznaczone. Apelujemy w tej sprawie do Ministerstwa Sportu i Turystki, ale na razie bez odzewu. Chcielibyśmy spotkać się z takimi instytucjami jak Sanepid, nadzór budowlany czy straż pożarna i określić listę takich wymogów. Są wymogi określone dla hoteli, ale dla obiektów noclegowych zlokalizowanych w mieszkaniach ich nie ma – mówi Żurawski.
Z wypowiedzi prezydent Sopotu wynika, że rozważany ma być postulat, który mieszkańcy i spółdzielnie mieszkaniowe zgłaszają do Urzędu Miasta, żeby docelowo konieczna była zgoda wspólnoty czy spółdzielni na prowadzenie najmu krótkoterminowego. Ta ostatnia propozycja wzbudza jednak opór.
Wymóg uzyskania zgody od wspólnoty mieszkaniowej to krok za daleko?
– Jako stowarzyszenie reprezentujemy wszystkich prowadzących usługi zakwaterowania zwane wynajmem krótkoterminowym, jesteśmy zwolennikami uregulowania tej sytuacji, wprowadzenia centralnej bazy rejestracji w myśl rozporządzenia KE łącznie ze zmianą wielu ustaw uniemożliwiających obecnie swobodne prowadzenie działalności. Natomiast pomysł wydawania zgody przez wspólnoty czy spółdzielnie na prowadzenie takiej działalności jest w opinii naszej i samorządów zły i byłby także trudny do wprowadzenia od strony prawnej, bo ograniczałby konstytucyjną swobodę zarządzania własnym majątkiem przez właścicieli lokali – mówi prezes Polskiego Stowarzyszenia Wynajmu Krótkoterminowego.
– Trzeba wprowadzić skuteczne rozwiązania, które zminimalizują dokuczliwości związane z takim wykorzystywaniem mieszkań, ale w inny sposób. Oczywiście mamy świadomość, że zdarzają się kłopoty z gośćmi zakłócającymi ciszę nocną. Są to tak samo kłopoty dla stałych mieszkańców, jak i operatorów zakwaterowania, dla których oznacza to niebezpieczeństwo dewastacji obiektu – dodaje.
Jego zdaniem dobre byłoby wprowadzenie obowiązku – tak jak proponuje np. Gdańsk – informowania wspólnot mieszkaniowych, że w danym lokalu jest prowadzona usługa zakwaterowania, z informacją o tym, kto ją prowadzi, kto jest odpowiedzialny za ten obiekt, z kontaktem działającym 24 godziny na dobę w razie przypadków zakłócania ciszy czy innych problemów.
– W tej chwili jest problem z anonimowością takich lokali, bo w razie problemu nie wiadomo, komu to zgłaszać. Po drugie można zobowiązać operatorów do pilnowania respektowania porządku publicznego, w tym ciszy nocnej, poprzez obowiązek instalowania np. czujników hałasu. Zacząć trzeba jednak od wyeliminowania z rynku szarej strefy, gdyż wszelkie rozwiązania zostaną narzucone jedynie legalnie działającym firmom – operatorom usług zakwaterowania, które już w tej chwili mają wprowadzone zdecydowanie wyższe standardy dotyczące współpracy ze wspólnotami w zakresie porządku czy odpadów. Natomiast te ponad 50 tysięcy obiektów oferowanych obecnie przez szarą strefę nie będzie podlegało żadnym wprowadzanym przepisom – argumentuje Żurawski.
Monika Krześniak-Sajewicz
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News