10 zawiadomień do prokuratury i zastrzeżenia do setek milionów złotych przekazywanych fundacjom i gminom przez państwowe firmy. To główne rezultaty kontroli NIK przeprowadzonej w dziewięciu spółkach Skarbu Państwa. Posłowie PiS mówią o „kolejnej niby-aferze stulecia”.
Jacek Sasin i Jarosław Kaczyński odnieśli się do raportu NIK (East News, Filip Naumienko/REPORTER)
„Kolejna niby-afera stulecia. Jeśli zarzutem dla Spółki jest ponad polityczne wsparcie gmin, na terenie której prowadzona jest jej działalność to opadają ręce. Jeśli zarzutem jest, że NIK nie wchodzi do spółki z mniejszościowym udziałem skarbu to jest ośmieszanie powagi Izby. Zamokłe kapiszony” – takimi słowami raport NIK na temat wydatków spółek Skarbu Państwa skomentował Jacek Sasin, były minister aktywów państwowych.
NIK opublikowała wyniki kontroli w dziewięciu spółkach z udziałem Skarbu Państwa, ośmiu fundacjach i pięciu gminach. Zbadano wydatki na sponsoring, darowizny, zakup usług medialnych, prawnych i doradczych. Skierowano też 10 zawiadomień do prokuratury ws. uniemożliwienia przeprowadzenia kontroli.
Najwyższa Izba Kontroli ustaliła, że dziewięć skontrolowanych przez nią spółek z udziałem Skarbu Państwa w latach 2017-2021 przeznaczyło na darowizny blisko 841 mln zł, z czego 81 proc. trafiło do utworzonych przez nie fundacji. 152,5 mln zł przekazano Polskiej Fundacji Narodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Co z Sienkiewiczem? "Będziemy głosować za odwołaniem"
Kaczyński o raporcie NIK. Marian Banaś „sam powinien stanąć przed sądem”
O wyniki kontroli NIK w Sejmie został zapytany Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
– Najwyższa Izba Kontroli jest w tej chwili tak skonstruowana, że nie spełnia wymogów urzędu państwowego i tego w ogóle nie można brać poważnie pod uwagę. Na jej czele stoi człowiek, który w moim przekonaniu powinien sam stanąć przed sądem. I gdyby stanął przed uczciwym sądem, to długo, bardzo długo nie wyszedłby z więzienia – stwierdził w rozmowie z dziennikarką TVN24 Arletą Zalewską.
Na zwróconą uwagę, że to PiS powołał Mariana Banasia na prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Kaczyński powiedział o „bardzo ciężkim błędzie”.
– To prawda, popełniliśmy błąd, bardzo ciężki błąd. Nie mogliśmy go odwołać, bo ma kadencję. Prokuratura może działać jak jest uchylony immunitet, a większości do uchylenia immunitetu nie mieliśmy. Nie byliśmy w stanie nic zrobić, choć zdawaliśmy sobie sprawę z popełnionego błędu – tłumaczył się prezes PiS.