Ministerstwo Sportu i Turystyki odrzuciło wniosek o dofinansowanie rozbudowy stacji narciarskiej na Nosalu, o którą zabiegał prezydent Andrzej Duda. Jako powody resort podaje „braki formalne” w złożonych dokumentach. Inwestycji przeciwni byli także ekolodzy, którzy alarmowali, że wiąże się ona z wycinką drzew na terenie Tatrzańskiego Parku Nardodowego, a co za tym idzie – zniszczeniem ekosystemów.
/Artur BARBAROWSKI/East News /East News
Na górze Nosal w Zakopanem funkcjonuje Centrum Szkoleń Narciarskich, gdzie dziala wyciągów oraz prowadzone są szkolenia. Pierwsi miłośnicy zimowego sportu pojawili się tam jeszcze w latach 50. XX wieku. Kilka lat temu pojawiły się plany rozbudowy infrastruktury, którym kibicował prezydent Andrzej Duda, a za nim sztab PiS.
– Cieszę się ogromnie z tego, że to odbudowuje pod względem sportowym bardzo mocno Zakopane (…) Skromnie tylko powiem, że bardzo chciałbym, żeby jeszcze zostały zrealizowane inwestycje w zakresie narciarstwa alpejskiego. Trwają przygotowania do tego. Mam nadzieję, że Nosal powróci do swojej świetności już w najbliższych latach – powiedział prezydent w połowie 2020 roku, licząc na rozwój inwestycji.
Reklama
Braki formalne powodem odrzucenia wniosku
Jak wynika z informacji „Gazety Krakowskiej” narciarze nie skorzystają z nowej stacji – przynajmniej w najbliższej przyszłości. Resort sportu i turystyki odrzucił wniosek złożony przez Tatrzański Park Narodowy o dofinansowanie.
„Wniosek Tatrzańskiego Parku Narodowego o udzielenie dofinansowania na budowę stacji narciarskiej Nosal został oceniony negatywnie ze względu na braki formalne. W chwili obecnej w Ministerstwie Sportu i Turystyki nie ma tematu dofinansowania przedmiotowej inwestycji” – czytamy w komunikacie przesłanym do „Gazety Krakowskiej”.
Pomysł popierały władze Zakopanego i Tatrzańskiego Parku Narodowego. Oprócz sportowego aspektu inwestycji na terenie Nosala miałyby odbywać się też imprezy komercyjne. Plany zagospodarowania terenu były dopasowywane tak, aby uzyskać niezbędne pozwolenia; wydano też decyzję środowiskową. Całość miałaby kosztować 58 mln zł – połowę miał pokryć Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej Ministerstwa Sportu i Turystyki. Jak podkreśla ministerstwo w komunikacie, TPN nie miał prawa do nieruchomości w celach budowlanych dla niektórych działek, gdy składano wniosek do resortu, zaś decyzja środowiskowa władz miasta dotyczyła terenów, których wniosek nie dotyczył.
„Działania Dyrekcjai TPN przykładają się do niszczenia Tatr”
Choć wytyczenie nowych tras narciarskich, co podkreślali jej pomysłodawcy, mogłoby rozwinąć polski sport poprzez organizację treningów kadry narodowej, w praktyce oznaczałoby wycinkę drzew – ponad hektara lasu leżącego w parku narodowym. A na to nowy rząd zgodzić się nie chce.
Inwestycji od początku przeciwni byli także ekolodzy, którzy podkreślali, że wycinka to zarówno zmiana krajobrazu, jak i niszczenie ekosystemów i miejsca zamieszkania dzikich zwierząt, w tym niedźwiedzi.
– Jeśli celem Dyrekcji TPN było przejęcie kontroli nad inwestycją na Nosalu, by zmniejszyć jej oddziaływania na przyrodę, to już teraz widać, że jest to wykręt lub naiwne myślenie. Na poziomie raportu oceny oddziaływania na środowisko widać bowiem znacząco negatywny wpływ tej inwestycji na przyrodę TPN. I tego wpływu nie wyeliminowano. Działania dyrekcji TPN zamiast chronić Tatry, przykładają się do ich niszczenia – mówił Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
TPN nie powinien zarządzać stacją narciarską?
„Gazeta Krakowska” powołuje się na rozmowę z Ireneuszem Rasiem, nowym wiceministrem sportu, który przyznał, że „warto na tej górze reaktywować narciarstwo”, jednak nie chciał odnosić się do konkretnego planu, dla którego dofinansowanie odrzucono. W podobnym tonie wypowiadała się Weronika Smarduch (KO) z okręgu nowosądeckiego.
– Przede wszystkim, gdy przejmiemy władzę, będziemy analizować wszystkie projekty, ich zaawansowanie, poniesiony dotychczas nakłady i sensowność. Uważam jednak, że tam gdzie to narciarstwo funkcjonowało, można by się skłonić do tego by inwestycję kontynuować – mówiła przed wyborami „Gazecie Krakowskiej”.
Jednocześnie zwracała uwagę, że postulaty ekologów powinny być wysłuchane i wzięte pod uwagę. Poddała w wątpliwość również plany zarządzania stacją narciarską przez TPN
– Wyciąg narciarski to jest biznes. A TPN powinien stać na straży przyrody i nie powinien się zajmować prowadzeniem działalności biznesowej. Dyrektor TPN nie ma kompetencji do tego, by zajmować się takimi rzeczami – dodała.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL