Były premier i były prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka wypowiedział się na temat obietnic wyborczych kierowanych przez polityków dla emerytów. Jak powiedział, nie należy dalej „rozkładać czerwonego dywanu” przed tą właśnie grupą społeczną. Zaapelował w tej kwestii do nowego rządu.
/Sebastian Kahnert / DPA / AFP /AFP
Były premier i były szef NBP, który obecnie jest europosłem, był pytany na antenie TVN24, które obietnice z kampanii wyborczej nowy rząd Donalda Tuska powinien zrealizować jako pierwsze.
– Na pewno trzeba zacząć od podwyżek dla nauczycieli i sfery budżetowej. Z tego trzeba się wywiązać absolutnie – powiedział Marek Belka.
Polityk uważa, że wśród postulatów nowej koalicji – KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy – są takie, z których realizacją nie trzeba ruszać od razu, a nawet takie, które można po prostu skreślić.
– Myślę, że to podniesienie kwoty wolnej od podatku można rozłożyć na kilka lat. Nie należy dalej czerwonego dywanu rozkładać przed emerytami. Uważam, że podniesienie kwoty wolnej to już wystarczający przywilej dla tej części społeczeństwa – stwierdził.
Reklama
Przypomnijmy, że KO w swoich „100 konkretach” na pierwsze 100 dni rządów zapowiadała podniesienie kwoty wolnej od podatku z obecnych 30 tys. zł do 60 tys. zł., „w przypadku podatników rozliczających się według skali podatkowej, w tym także przedsiębiorców i emerytów„. Podczas piątkowej konferencji prasowej Donald Tusk zadeklarował, że tej obietnicy nie uda się zrealizować w pierwszych miesiącach funkcjonowania jego gabinetu. – Będziemy przestrzegali zasady roku podatkowego, więc na pewno w ciągu stu dni to się nie zdarzy – powiedział.
Według nieoficjalnych jeszcze doniesień medialnych, w nowym rządzie Donalda Tuska ma powstać stanowisko ministra ds. polityki senioralnej. Ma je objąć Marzena Okła-Drewnowicz, która w VIII i IX kadencji Sejmu była wiceprzewodniczącą Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, a w X kadencji Sejmu została wiceprzewodniczącą Komisji Polityki Senioralnej.
Wyzwania przed rządem Donalda Tuska
Belka zauważył, że rząd Donalda Tuska w 2024 r. będzie musiał zmierzyć się z „bardzo niezrównoważonym budżetem państwa”. Podkreślił też, że nowa władza będzie musiała „bardziej liczyć” koszty realizacji różnych obietnic, a także „informować społeczeństwo, ile co kosztuje”.
Marek Belka dodał, że nie jest „aż tak wielkim pesymistą”, jeśli chodzi o inflację w Polsce. Zauważył, że obecnie na inflację oddziałuje hamująco silny złoty. Jednocześnie podkreślił, że nowy rząd będzie musiał uporządkować finanse państwa. – Mówię nie tylko o transparencji, o przejrzystości tych finansów, ale także o ograniczeniu wzrostu deficytu – podsumował.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL