Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonywał na konwencji wyborczej, że Niemcy nie są światowym mocarstwem. Polityków opozycji obecny wicepremier określił mianem grupy „nieuków i leniuchów”, a przedstawicielom świata kultury zarzucił uprawianie pedagogiki wstydu.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji wyborczej PiS w Jasionce
W niedzielę Jarosław Kaczyński – wicepremier w rządzie Mateusza Morawieckiego – wziął udział w konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w Jasionce pod Rzeszowem.
Kaczyński zachęcał do udziału w wyborach parlamentarnych 15 października oraz w referendum ogólnokrajowym, które zostanie zorganizowane tego samego dnia. Organizację referendum poparły w Sejmie PiS, koła Kukiz’15 i Polskie Sprawy oraz głosujący z PiS posłowie niezrzeszeni.
Jarosław Kaczyński o prywatyzacji lasów
Prezes PiS przekonywał zgromadzonych na konwencji, że „w ostatnich dniach mamy do czynienia z zaskakującym, chociaż może nie takim bardzo zaskakującym zjawiskiem”. – W wielu punktach – nie we wszystkich oczywiście – ale Platforma Obywatelska się z nami zgadza. Przejęła nawet nasze hasło „bezpieczna przyszłość Polaków”, tak przynajmniej twierdzi Tusk – powiedział Jarosław Kaczyński.
– Zgadza się, organizuje jakieś spotkania, a to z leśnikami, a to z jakimiś innymi pracownikami i w gruncie rzeczy idzie w tym samym kierunku, np. żeby lasów nie można było prywatyzować – kontynuował. Prezes PiS dodał, że za rządów koalicji PO-PSL był w Sejmie reprezentantem komitetu, „który walczył w imieniu leśników przeciwko prywatyzacji lasów”.
Prezes PiS mówił, że „każdy może zmienić zdanie”. – Ale (…) Czy może zmienić zdanie rzeczywiście? Czy w ich wypadku taka zmiana zdania ogólna, generalna, odnosząca się do całego programu, do tego jaka ma być Polska, jakie mają być losy Polski, Polaków, jest możliwa? Otóż nie jest możliwa – oświadczył
Kaczyński: Niemcy nie chcieli uznać naszych granic
Na konwencji PiS w Jasionce Jarosław Kaczyński odniósł się też do polityki międzynarodowej oraz relacji polsko-niemieckich. Mówił, że po 1989 r. Niemcy „nie chcieli uznać naszych granic”.
– W roku 1989 czy 1990 Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, no może słabiej Francja, wszystkie one twardo twierdziły, że te granice są nienaruszalne. A oni (Niemcy – red.) jednak tego uznać nie chcieli – przekonywał, zachęcając, by kto nie wierzy, przeczytał wspomnienia Helmuta Kohla, kanclerza Niemiec z lat 1982–1998.
– Taki był punkt wyjścia. Każdy, kto to na zimno analizował musiał sobie zdawać sprawę z tego, że to też jest państwo mające wobec nas zamiary nie najlepsze – mówił w Jasionce prezes PiS. Dodał przy tym, że Niemcy „musieli w końcu te granice (z Polską – red.) uznać.
Jarosław Kaczyński przekonywał na konwencji, że Niemcy nie są światowym mocarstwem, lecz „regionalnie silnym państwem, niczym więcej”. – Czasy światowego mocarstwa już dawno minęły, chociaż oni by chcieli do nich wrócić – powiedział.
Kaczyński mówi, że w Polsce jest trochę „urodzonych niewolników”
– Ale w dalszy ciągu ten stosunek do Polski jako kraju, który powinien podlegać, który powinien uwzględniać niemieckie interesy trwa. To można zobaczyć dzisiaj w każdym szczególe. Weźmy sytuację na Odrze. Ich strona Odry jest całkowicie zabezpieczona na różne sposoby przed powodziami, jest uregulowana, a nasza ma zostać według nich taka, jaka jest – mówił Kaczyński.
Prezes PiS przekonywał, że Niemcy z wyższością traktują Polskę i Polaków. – Z tym żaden Polak, który ma jakieś poczucie godności, nie jest urodzonym niewolnikiem – bo u nas troszkę takich ludzi jest – każdy Polak, który ma taki normalny i zdrowy pogląd na swój własny naród i sąsiadów zgodzić się na to nie może – mówił Kaczyński.
– A oni (opozycja – red.) z góry się na to zgodzili. To było założenie: „po prostu mamy mieć dobre stosunki z tymi sąsiadami i z grupą wzbogaconą (…), i to nam zapewni na długo rządy; my też będziemy z tego korzystali, my i nasi przyjaciele” – kontynuował prezes PiS twierdząc, że za rządów obecnej opozycji, czyli PO i PSL, „afer nie brakowało”.
Prezes PiS o opozycji: grupa nieuków i leniuchów
Jarosław Kaczyński przekonywał na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w niedzielę, że poza różnicą ideologiczną rządy PiS od rządów PO-PSL różni także „ogromna różnica kompetencyjna”. – Nie ma większej – proszę wybaczyć taki potoczny język – głupoty niż opowiadanie o tym, że oni mają jakieś kompetencje. To jest grupa nieuków i leniuchów – powiedział prezes PiS.
– Tak to jest, że dzisiaj, gdzie byśmy nie spojrzeli, także (…) na politykę kulturalną i oświatową, to się ze sobą mocno łączy, tam właśnie funkcjonują z jednej strony te zależności, a z drugiej to nieuctwo, ta tępota, ta nieodporność na zewnętrzną propagandę. Bo do czego dążą ludzie rządzący prawie wszystkimi krajami Europy? Do umacniania świadomości swojego narodu, do tego, żeby czuł się on mocny, dumny – mówił Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS zarzucił środowiskom kulturalnym w Polsce uprawianie czegoś, co nazwał „pedagogiką wstydu” oraz „mikromanią narodową”. – Wielu ludzi z tamtej strony wręcz mówi wprost, że oni się wstydzą tego, że są Polakami, a nawet słyszę często, że mają obrzydzenie do polskości. To niech idą do diabła – powiedział wicepremier na konwencji PiS. Przekonywał, że obecny rząd chce dzieci i młodzież „uczyć patriotyzmu”.