Tusk o pokoju w Ukrainie: Kolejna rozgrywka z Nawrockim?

Słowa premiera Donalda Tuska dotyczące ewentualnej wizji pokoju na Ukrainie budzą zdziwienie, lecz nie są dziełem przypadku. Stanowią element konkurencji politycznej w naszym kraju o to, kto okaże się symbolem zakończenia konfliktu zbrojnego. I który establishment władzy zyska dzięki temu możliwą przewagę w krajowym sporze.

Karol Nawrocki i Donald Tusk

Foto: REUTERS

Michał Kolanko

Reklama

Jakie pytanie dziennikarze oraz osoby znane odbierają najczęściej od ludzi „spoza środowiska politycznego”? Z moich obserwacji wynika, iż od 2022 roku jest ono wciąż identyczne (nie licząc okresu kampanii wyborczych, gdy pytano o rezultat głosowania). Najczęstsze zapytanie brzmi: „Kiedy skończy się konflikt?” Od kilku tygodni faktycznie docierają sygnały, że pewna forma porozumienia pokojowego lub rozejmu na Ukrainie jest realna.

Reklama Reklama

Oczywiście, wielu analityków ostrzega, iż potencjalny rozejm Rosja wykorzysta jedynie do dalszej militaryzacji, lecz pomimo tych zastrzeżeń, opinia publiczna z pewnością wyczekuje, że jednak nadejdzie kres działań wojennych. W sondażu IBRiS „Horyzont 2025” w sierpniu 2025 r. 56% pytanych stwierdziło, że pragnęłoby zakończenia konfliktu, nawet kosztem ustępstw terytorialnych Ukrainy. W 2024 r. w analogicznym pytaniu identyczną odpowiedź dało 40%. W badaniu z 2025 roku aż 67% popierało działania Donalda Trumpa zmierzające do zakończenia konfliktu. To fragment politycznej rozgrywki na 2026 r. I Donald Tusk doskonale to pojmuje.

Zdrowie Ważne zmiany dla Ukraińców w Polsce? Oto nowy plan rządu

W nadchodzącym roku na obywateli Ukrainy rezydujących w Polsce czeka szereg modyfikacji. Kluczowe…

Kto zapewni pokój? Donald Tusk prezentuje stanowcze oświadczenie

Komunikat o zarysowującej się perspektywie pokoju na Ukrainie, który pojawił się tuż przed ostatnią w tym roku sesją rządu, to finalny tak istotny przekaz obozu rządzącego przed Nowym Rokiem. W momencie, gdy niewiele innego zajmuje uwagę w polityce, musi skoncentrować na sobie uwagę. Sytuacja jest jasna: wcześniej miała miejsce rozmowa prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem, jak również telekonferencja z udziałem Trumpa, Nawrockiego i przywódców państw europejskich. Te dyskusje dotyczyły naturalnie procesu pokojowego.

Reklama Reklama Reklama

Premier Tusk brał udział w europejskich rozmowach o Ukrainie, co naturalnie było nagłaśniane i stwarzało wrażenie, iż toczy się specyficzny wyścig o to, kto bardziej utrwali pozycję Polski przy stole negocjacyjnym. A to w najistotniejszej dziś dla bezpieczeństwa Polski oraz Europy sprawie, istotnej także dla opinii publicznej.

Przekaz premiera o ewentualnym rychłym zakończeniu wojny może wynikać z kalkulacji, iż „przejęcie” tego zagadnienia wyłącznie przez prezydenta Karola Nawrockiego zepchnie rząd do defensywy. Głównym graczem po stronie Zachodu jest oczywiście Trump – lecz to Nawrocki jest widziany przez polską opinię publiczną jako jego sprzymierzeniec. I to USA posiadają możliwości, takie jak proponowanie silnych amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, które mogą pomóc w doprowadzeniu do pokoju.

Premier Tusk poprzez swój przekaz nie chciał po prostu zostać w tyle. Zdając sobie jednocześnie sprawę, iż opinia publiczna oczekuje właśnie zakończenia konfliktu – ale jest przeciwna np. wysyłaniu na Ukrainę polskich żołnierzy.

W 2026 r. możemy obserwować identyczny taniec wokół kwestii wojny i pokoju. Donald Tusk jednocześnie w ostatnich dniach akcentował, iż to Nawrocki jest w „antyzachodnim” obozie, usiłując ustawić prezydenta jako sojusznika Grzegorza Brauna, Konfederacji – w domyśle, sił antyzachodnich, czyli sprzyjających Rosji. Ten ostatni przekaz można odczytywać głównie jako skierowany do najzagorzalszego elektoratu koalicji rządzącej.

Polityka Jesienne przebudzenie Donalda Tuska. Dlaczego KO deklasuje PiS w sondażach?

Jeszcze pół roku temu premier Donald Tusk był chowany do politycznego grobu, podczas gdy dziś jes…

Reklama Reklama Reklama

Rząd potrzebuje odnowy po kryzysie w służbie zdrowia

Przekaz premiera dotyczący możliwego zakończenia wojny można odbierać także jako zagranie taktyczne, a nie tylko strategiczne. Początek grudnia został zdominowany przez kryzys w obszarze ochrony zdrowia. Donald Tusk oraz jego rząd potrzebują po tym politycznego wzmocnienia. Stąd tak mocny nacisk na sprawę weta prezydenta Nawrockiego w sprawie kryptowalut, wykorzystanie słów Nawrockiego wypowiedzianych podczas rocznicy Powstania Wielkopolskiego o obronie zachodniej granicy czy też podkreślanie, iż rząd przyjął ustawę o statusie osoby bliskiej wraz z całym komunikacyjnym przekazem. Przekaz w sprawie Ukrainy i ewentualnego pokoju wpisuje się w ten trend. Należy zaznaczyć, iż w grudniowym sondażu CBOS oceny rządu znów zaczęły się pogarszać po jesiennym odbiciu.

Wszystko to prowadzi do wniosku, iż Tusk musi poszukiwać na przełomie roku czegoś, co ponownie poniesie rząd w górę. Potrzeba odbicia nie jest tak silna, jak po druzgocącej porażce Rafała Trzaskowskiego w czerwcu 2025 r., lecz jednak. W styczniu być może będziemy świadkami kolejnych takich prób.

Tradycyjnie początek roku to również okres planowania, zmieniania planów i priorytetów. Rząd również może zaprezentować swoją agendę na nowy rok. Lecz i to prawdopodobnie okaże się niewystarczające, chyba że przygotowywane są naprawdę przełomowe propozycje. Stąd pewne jest jedno: kwestia wojny i pokoju nie zniknie z agendy politycznej – nawet jeśli do zawarcia zawieszenia broni ostatecznie w 2026 r. nie dojdzie. W tym kontekście wojna w Ukrainie – a zwłaszcza jej zakończenie – przestaje być wyłącznie zewnętrznym kryzysem. Staje się krajowym polem rywalizacji o władzę. I to właśnie na nim w 2026 r. rozegra się następny ważny etap politycznego sporu w Polsce.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *