Koncepcja „Kaszubii” ma na celu integrację bezpieczeństwa z ekonomią: inwestycje w porty morskie, szosy, koleje, zaplecze logistyczne i energetykę mają równocześnie umacniać odporność państwa i sprowadzić 200–250 mld zł funduszy w przeciągu 10–15 lat. Maciej Samsonowicz, doradca Ministra Obrony Narodowej oraz twórca koncepcji, objaśnia, dlaczego po dołączeniu Szwecji i Finlandii do NATO Morze Bałtyckie stało się najważniejszym obszarem działań, a północna część Polski — lokalizacją, gdzie „odstraszanie” ma być sprzężone z reindustrializacją i dostępniejszą, ekologiczną energią.

Andrzej Stec: W jaki sposób, po akcesji Szwecji i Finlandii do NATO oraz w obliczu nowych realiów strategicznych, zrodziła się idea „Kaszubii”?
Maciej Samsonowicz: Zamysł „Kaszubii” nie powstał nagle. Jego podstawy pojawiły się już w trakcie prac w Ministerstwie Obrony Narodowej nad raportem w ramach Paktu dla Bezpieczeństwa Polski – Pomorze Środkowe. Już wtedy zdawaliśmy sobie sprawę, że z powodów związanych z obronnością, państwo będzie musiało szybko ponieść bardzo wysokie nakłady na infrastrukturę: porty, drogi, linie kolejowe oraz zaplecze logistyczne i energetyczne. I wtedy pojawiło się newralgiczne pytanie: skoro i tak musimy przeznaczyć znaczne fundusze na budowę bezpieczeństwa, to dlaczego nie zaprojektować tych inwestycji w taki sposób, aby jednocześnie stworzyć perspektywy zarabiania na nich także przez polskie firmy i przedsiębiorców, a równocześnie budować trwałą przewagę państwa? Połączenie tej logiki, z zainicjowaną przez Polski MON, Deklaracją Bałtycką, która uwypukliła rangę Morza Bałtyckiego jako zintegrowanego systemu operacyjnego NATO, oraz z postępującą transformacją energetyczną północnej Polski – umożliwiło wypracowanie koncepcji „Kaszubii” w jej obecnej formie.
Obecnie wyraźnie widać, że odpowiada ona także na kierunek wskazywany przez nową strategię bezpieczeństwa USA, która podkreśla wagę faktycznych możliwości, odporności infrastrukturalnej i bazy przemysłowej sojuszników. W rezultacie Polska – poprzez rozwiązania zaproponowane i wdrażane przez Ministerstwo Obrony Narodowej – staje się regionalnym liderem nowej architektury bezpieczeństwa Obszaru Morza Bałtyckiego, a w wielu aspektach również graczem globalnym. „Kaszubia” jest jednym z głównych elementów tej architektury: scala odstraszanie, infrastrukturę, energetykę i gospodarkę w jeden spójny system.


Maciej Samsonowicz jest doradcą Ministra Obrony Narodowej, autorem koncepcji Zielonych Okręgów Przemysłowych oraz obszaru militarno-gospodarczego basenu Morza Bałtyckiego, inicjator Deklaracji Bałtyckiej. ()
W czym „Kaszubia” odbiega od typowego programu reindustrializacji?
Odrębność dotyczy samej idei przewodniej. „Kaszubia” nie jest programem, w którym państwo wydatkuje środki i liczy na rezultat rozwojowy. To platforma służąca pozyskiwaniu kapitału, w której rolą państwa jest kreowanie warunków, a rolą rynku – inwestowanie i rozwój przedsięwzięć na większą skalę. Nie chodzi o to, by spożytkować 250 mld zł z budżetu. Chodzi o to, aby sprowadzić do Zielonego Okręgu Przemysłowego Kaszubia 200–250 mld zł nakładów inwestycyjnych, krajowych i zagranicznych, w perspektywie 10–15 lat. Punktem zaczepienia są potrzeby w zakresie obrony i infrastruktury, jednak celem jest trwały progres gospodarczy oparty o przemysł, logistykę, energetykę i innowacyjne technologie, również te podwójnego zastosowania.
Kiedy ta wysokość inwestycji stanie się realna, a nie jedynie ambitna?
Jeśli inwestor posiada dostęp do infrastruktury, taniej i ekologicznej energii oraz skutecznych procedur, kapitał napływa samoczynnie. Wówczas pułap 200–250 mld zł przestaje być aspiracją, a staje się prawdopodobnym scenariuszem, bazującym na rzetelnym rachunku ekonomicznym.
Jakie środki mają nakłaniać inwestorów do Kaszubii?
Tu chodzi o wszystkie cztery okręgi przemysłowe: Kaszubię, Vistulę, Wartę i Galicję. Wszystkie kluczowe impulsy dla tych ZOP-ów kumulujemy w jednym, spójnym pakiecie: Programie „Inwestycje dla Polski Lokalnej”. Zasadniczym elementem jest premia inwestycyjna – sposobność odliczenia 120% wartości inwestycji od bazy CIT lub PIT w okresie czterech lat. To rzeczywiste skrócenie okresu zwrotu kapitału oraz jasny sygnał, że państwo aktywnie popiera inwestowanie w realną gospodarkę. Następnym elementem jest reforma opodatkowania infrastruktury przemysłowej.
Obecny podatek od budowli jest jednym z najbardziej antyinwestycyjnych rozwiązań w Polsce. Infrastruktura ulega zużyciu, natomiast obciążenia pozostają. Pragniemy to zmienić, wprowadzając uczciwą amortyzację wraz z czasowym zwolnieniem z opłaty od nowej infrastruktury i stopniowym przechodzeniem w opodatkowanie wraz z jej starzeniem się. Tak, żeby w określonym przedziale czasowym zaczynało się opłacać ponownie zainwestować w nowocześniejszą infrastrukturę. Rozważamy też powiązanie finansowania samorządów z udziałem w VAT, tak aby gminy miały realny interes w rozwoju legalnej działalności gospodarczej. To jeden, kompletny system zachęt, który wymusza unowocześnienie zamiast stagnacji.
Jaką rolę spełnia w tym sektorze energetyka?
To jeden z newralgicznych fundamentów przewagi konkurencyjnej. Pierwsza energia elektryczna z morskich farm wiatrowych popłynie już w nadchodzącym roku. Równolegle startuje – w pełnej zgodności z regulacjami unijnymi, dzięki staraniom Ministra Energii Miłosza Motyki, program energetyki jądrowej. To oznacza, że inwestor w Kaszubii od samego początku spełnia wymogi regulacyjne, finansowe i rynkowe, a jednocześnie ma dostęp do tańszej, ekologicznej energii. To znacząca przewaga konkurencyjna i jeden z kluczowych powodów, dla których ten projekt przekształca realia geostrategiczne regionu Morza Bałtyckiego.
W jaki sposób w ten model wpisuje się uproszczenie procedur dla inwestycji o charakterze strategicznym?
Objęcie Kaszubii i następnych Zielonych Okręgów Przemysłowych, rozwiązaniami przeznaczonymi dla strategicznych inwestycji oznacza usprawnione procedury administracyjne, szybsze decyzje planistyczne i środowiskowe oraz wyeliminowanie wieloletnich opóźnień. Dla inwestora to symptom stabilności i przewidywalności. Dla państwa – poręczenie, że kluczowe kompetencje nie utkną w biurokracji.
Dlaczego mówi Pan o nowej architekturze bezpieczeństwa Morza Bałtyckiego?
Ponieważ to nie jest przedsięwzięcie gospodarcze „obok” obronności. To element nowej architektury bezpieczeństwa Morza Bałtyckiego, w której odporność strategiczna państwa jest budowana symultanicznie poprzez wojsko i gospodarkę. Taki model proponuje polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, dowodzone przez polityka o światowej renomie – wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który trafnie rozpoznaje to, co ma miejsce na świecie.
Logika jest nieskomplikowana: setki miliardów złotych wydatkowane na obronność muszą jednocześnie budować polski przemysł, kompetencje i kapitał. To jest model, w którym Polska staje się pierwszą siłą militarną i najmocniejszą gospodarką Unii Europejskiej, a przez to uzyskuje rozstrzygający głos polityczny, w sprawach kluczowych dla całej Wspólnoty – jako podmiot o zasięgu globalnym. Nie jest również przypadkiem, że ta koncepcja wywodzi się ze środowiska Polskiego Stronnictwa Ludowego – formacji ze 130-letnią tradycją, zdolnej do myślenia długofalowego, skoncentrowanej na budowaniu państwa w perspektywie długoterminowej, a nie na angażowaniu się w bieżące spory polityczne.
Jaką rolę odgrywa w tym wsparcie transatlantyckie?
Ten kierunek posiada realne wsparcie Stanów Zjednoczonych, które obecnie premiują państwa zdolne do działania, inwestowania i przyjmowania odpowiedzialności, a nie wyłącznie ogłaszania kolejnych dokumentów strategicznych. Polska dokładnie w ten sposób funkcjonuje – nie udaje, że nic się nie zmieniło, lecz przewiduje i projektuje naprzód rozwiązania, które faktycznie działają. Jak twierdził Churchill: „nie wolno zmarnować tak dobrego kryzysu”. Naszą odpowiedzialnością jest, aby Polska tego kryzysu nie zmarnowała. Musimy wykorzystać go do budowy trwałej potęgi, militarnej, gospodarczej i politycznej, która zapewnia nam realny wpływ na przyszłość Europy oraz Zachodu, a przede wszystkim gwarantuje bezpieczeństwo. Ponieważ historia pokazuje jedno: wspierani są ci, którzy potrafią sobie poradzić i zwyciężać. Na takich partnerów się stawia. Dziś na świecie wszyscy wiedzą, że na Polskę warto postawić.
Dziękuje za rozmowę.
