Jak prawie zostałem bohaterem starego dowcipu

Przyjaciel opowiedział mi anegdotę, która przypomniała mi moją podróż pociągiem. Zanim ją opublikuję, chcę opowiedzieć Wam o tej podróży.

Siedem lat temu, późną jesienią, podróżowałem pociągiem w podróż służbową. Cztery miesiące wcześniej przeszedłem operację nogi, więc dla bezpieczeństwa i własnego spokoju ducha nadal poruszałem się o lasce. Kupiłem bilet tylko na górną półkę i tylko do przedziału, ponieważ wszystkie dolne miejsca były już wyprzedane, a i tak musiałbym spać w pociągu. Kiedy wsiadłem do przedziału, byłem mile zaskoczony, że na razie podróżuję sam, a ogólnie w pozostałych przedziałach i w wagonie nie było zbyt wielu ludzi.

Kilka minut po odjeździe pociągu konduktorka weszła do przedziału, żeby sprawdzić mój bilet. Zapytałam ją, czy będą jeszcze jacyś pasażerowie i jeśli tak, to czy mogę wymienić górną półkę na dolną, i wskazałam na laskę, mówiąc, że utrudnia mi wchodzenie. Konduktorka powiedziała, że na następnej stacji będzie dużo pasażerów i wagon będzie pełny. Co do zmiany miejsc, odpowiedziała, że jeśli zapłacę jej więcej (nie pamiętam kwoty), to się tym zajmie.

Szczerze mówiąc, czułem się wtedy trochę skąpo i postanowiłem poczekać i zobaczyć, czy pojawią się jacyś nowi pasażerowie. Gdyby znalazł się jakiś młody człowiek, może udałoby mi się wynegocjować darmowy przejazd. Na następnej stacji młody człowiek faktycznie wsiada do mojego przedziału. Ale niestety, on też ma najwyższą półkę. „Dobra” – myślę – „poczekam, jeszcze siedem godzin do końca”.

Za pół godziny poszliśmy spać. Facet wdrapał się na górną półkę, a ja położyłem się na dolnej. Myślę, że jeśli któryś z pasażerów wejdzie i poprosi o zwolnienie miejsca, to ja też się tam wdrapię. Z tymi myślami zasnąłem. Obudziłem się, gdy pociąg zbliżał się już do mojego przystanku. Tak, nikt inny nie wszedł do naszego przedziału, a poza tym w całym wagonie było bardzo mało pasażerów.

No cóż, teraz obiecana anegdota. Choć sama anegdota jest bardzo stara i dobrze znana wielu osobom, moim zdaniem w tym przypadku jest wręcz bardzo trafna i adekwatna.

Pewnego dnia pewien mężczyzna z plemienia Czukczów przyjechał pociągiem, aby odwiedzić krewnych w mieście. Wysiadł z wagonu z siniakiem pod okiem, twarzą pokrytą otarciami i utykał. Jego krewni byli zszokowani:
— Czukczi, bracie, co ci jest?
— Jechałem jednak na najwyższej półce, na dolną nie było już biletów i ciągle spadałem.
„To dlaczego nie zamieniłeś się miejscami z osobą, która jechała na dolnej półce, skoro boisz się wysokości?”
— Nie mogłem się jednak przebrać — w przedziale nie było nikogo oprócz mnie.

Przyjaciele, dobrego humoru i bezpiecznej podróży wszystkim!

Udział

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *